niedziela, 26 stycznia 2020

Analiza: Norwegian - zbyt piękne, by mogło być prawdziwe?

Model biznesowy Norwegiana fascynował mnie od dawna. Przekonanie się o nim na własnej skórze, w czasie lotu z Gdańska do Oslo Gardermoen, skłoniło mnie do spisania swoich przemyśleń.

Linia oferuje (przynajmniej na razie) komfort oraz wygody, których nie doświadczymy dziś ani jeszcze przez wiele lat na pokładzie wielu przewoźników w Europie - Wi-Fi oraz niezła ilość miejsca na nogi. Nawet Lufthansa zmniejsza odległość między fotelami, by upchnąć ich jak najwięcej, na darmowe Wi-Fi w liniach tradycyjnych też bym nie liczył (a w przypadku np. LOTu nie możemy spodziewać się jakiegokolwiek Wi-Fi w ciągu najbliższych kilku lat).

Nie ma to jednak większego znaczenia zważywszy na fakt, iż norweska linia znajduje się na granicy bankructwa, podczas gdy ultra low-cost jak Wizzair, nie zapewniający pasażerom żadnych luksusów, święci triumfy i rozwija się w spektakularnym tempie. Możliwe, iż bliższy do hybrydowego modelu Norwegiana jest airBaltic, notujący ostatnio solidne wzrosty (oraz, co jeszcze ważniejsze, finansowo znajduje się "nad kreską").


Łotewską linią w promocji możemy polecieć również bardzo tanio, nie trafimy na jej pokładzie na klasyczny serwis pokładowy, ale mimo wszystko skłania się ona, moim zdaniem, bardziej ku modelowi linii tradycyjnej i, co istotne, oferuje klasę biznes na wszystkich swoich lotach. Właśnie na podróżnych latających służbowo można zarobić najwięcej, gdyż są oni najmniej wrażliwi na cenę, jako że za bilety płaci ich pracodawca, a nie oni sami.


Grupa docelowa norweskiej linii wydaje się nadmiernie zawężona - przy ogromnej konkurencji na trasach transatlantyckich, mnóstwo tradycyjnych linii oferuje w promocjach bilety poniżej 1500 zł, w ramach których dostajemy posiłki i napoje, a często również wliczony jest bagaż rejestrowany. Ciężko mi wyobrazić sobie 13-godzinny lot bez napojów lub z koniecznością kupowania ich po zawyżonych cenach w samolocie czy na lotnisku (zwłaszcza w Skandynawii). Jeśli jednak chce się wypełnić maszyny szerokokadłubowe to, nie licząc Azji, należy skupić się na dowożeniu pasażerów do hubu. Aktualny rozkład lotów z Polski daje bardzo mizerne możliwości tranzytu, często wymagając spędzenia nocy na lotnisku w Oslo Gardermoen.

Spędzanie nocy na lotnisku, nawet tak atrakcyjnym jak Oslo Gardermoen, z pewnością nie należy do przyjemności w trakcie podróży międzykontynentalnych
Być może przyjęcie koncepcji zrównoważonego rozwoju jako tradycyjna linia premium, coś na kształt "europejskiego Emirates", korzystając ze świetnej renomy kraju o wysokim poziomie życia, byłoby skuteczniejszą strategią na zbudowanie dochodowego biznesu. Być może Norwegowie, przyzwyczajeni do komfortu, nie są w stanie zaserwować pasażerom tak spartańskich warunków jak większość tanich linii. Być może Norwegian jeszcze się podźwignie i dostosuje swój serwis do rynku, raczej równając w dół niż w górę. Być może.

Na pewno będę obserwował sytuację, gdyż jest ona precedensowa - czyżby bilety do USA poniżej 1000 zł na pokładach maszyn wąskokadłubowych oraz liczne udogodnienia dla pasażerów były tylko mrzonką, której ostatecznie nie da się finansowo podtrzymać?

Co sądzicie o przyszłości Norwegiana? Wyjdzie jeszcze na prostą?

Udostępnij:

3 komentarze:

  1. Don't know what the future holds for Norwegian - we've seen lots of airlines collapse during the past few years. Maybe they'll concentrate on serving rich market population and flying people from ARN-CPH-OSL to TFS/LCA/AGA (you get the idea).

    Also, these < 1000 PLN Trans-Atlantic tickets you are talking about do not include anything - no food / hand luggage only; and last time I checked food for lowfare ticket was ~150 PLN which, IMO, is ridiculous.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I make exactly the same point about food, layovers and other amenities; the prices are "Scandinavian" - very high and they take away any savings from buying cheap ticket. If you account for the food, luggage and comfortable layovers, legacy carriers are often much cheaper, which is, in my opinion, one of the reasons why so many longhaul LCC airlines like Wow Air have collapsed in the last two years.

      Usuń
  2. Często korzystamy z usług linii Norwegian, ale chyba niebawem się to zmieni. W naszym przypadku latamy z większymi grupami ludzi i ostatnio coraz częściej obsługa jest niskiej jakości. A szkoda, bo bardzo dobrze nam się do czasu z Norwegianem układało.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Odlotowe Podróże | Powered by Blogger
Design by SimpleWpThemes | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com