poniedziałek, 12 listopada 2018

Recenzja: Executive Lounge Wrocław

Wejście do saloniku we Wrocławiu można wykupić za 89 zł w recepcji lub przez internet za 79 zł (fast track dostajemy wtedy gratis). Dzięki takiemu rozwiązaniu, po przylocie z Gdańska i szybkiej przesiadce (wrocławskie lotnisko umożliwia transfer Schengen bez ponownej kontroli bezpieczeństwa), udałem się prosto do loungu.

Paski mlecznego szkła chronią prywatność gości saloniku przed spojrzeniami innych podróżnych, zapewniając jednak dopływ światła dziennego, który bardzo cenię w pomieszczeniach tego typu
Na lewo od recepcji znajduje się mała palarnia w szklanym boksie przypominającym budkę telefoniczną, na prawo zaś główna część saloniku podzielona na kilka sekcji.


Przemyślana aranżacja przestrzeni i przyciemnione światła dają poczucie prywatności pomimo stosunkowo niewielkiej przestrzeni, jaką zajmuje salonik.




Wyciszający i relaksujący wystrój dopełniała nastrojowa muzyka delikatnie sącząca się z głośników.

W całym pomieszczeniu panuje odprężająca atmosfera, jednak w części ze zdjęcia jest ona dodatkowo spotęgowana fotelami wypoczynkowymi (a'la szezlongi) i ciekawym wzorem podświetlenia na ścianach
W rogu znajdował się "kącik telewizyjny" z telewizorem, który nie tylko miał (nie za głośno) włączony dźwięk, ale i dostępny pilot, co rzadko zdarza się w salonikach, by uniknąć między pasażerami nieporozumień co do wyboru stacji.


Wybrałem jedną z kanap pod ścianą, która oferowała "strategiczny" widok na bufet i resztę saloniku.


Bufet tutejszego lounge'u jest określany jako jeden z najlepszych na polskich lotniskach.


Ze względu na poranną porę (wylot o 11:50) nie byłem w stanie sprawdzić jednak pełnego menu, gdyż dominowały typowo śniadaniowe przekąski.


Wybór przekąsek obejmował m.in. croissanty, płatki śniadaniowe (na drugim blacie), sałatki greckie, pomidory z mozzarellą, kiełbasę, pasztety, oliwki z fetą, pieczywo jasne i razowe oraz gotowe kanapki z serem, ogórkiem, salami i kiełkami.


Rano na ciepło dostępne były tylko jajka i kiełbaski, jednak w ciągu dnia są to dwa dania na ciepło (zazwyczaj makarony) oraz zupa.

Ciekawym pomysłem byłoby oferowanie np. naleśników jako jedno z ciepłych dań śniadaniowych, podobnie do warszawskiego Poloneza, jednak jajka i kiełbaski również jak najbardziej spełniają swoje zadanie
Na blacie obok bufetu znajdują się dwa ekspresy z kawą, herbatą i innymi ciepłymi napojami oraz toster.


Napoje bezalkoholowe dostępne są schłodzone lub w temperaturze pokojowej i, oprócz standardowych (Coli, Fanty, 7Up'a i wody), znajdziemy też chociażby Colę Lime i Zero oraz trzy napoje Kinleya (w tym piwo imbirowe).

Płatki śniadaniowe, świeże owoce i napoje
Napoje z lodówki, soki, piwo i jogurty naturalne oraz mleko
Wybór alkoholi prezentował się zadowalająco, a wszystkie z nich były dostępne "samoobsługowo" (bez barmana).


Ten lód idealnie nadawałby się do chłodzenia szampana!
Nie byłem głodny, więc nałożyłem sobie tylko trochę precelków, orzeszki ziemne i urocze ciasteczko w kształcie samolotu.


Precelki smakowały jak lekko zleżałe (co jest ich standardową przypadłością), za to orzeszki ziemne (dostępne w wersji z solą lub bez) akurat bardzo mi przypasowały i szybko pognałem po ich dokładkę, przy okazji zmieniając napój na (bezalkoholowe) piwo imbirowe.

Bardzo doceniam wysiłek w postaci wprowadzenia niestandardowych elementów właśnie w postaci napojów takich jak Kinley. Ten niewielki gest daje poczucie elitarności oferty i różnicuje ją od konkurencji. Piwo imbirowe wybitnie kojarzy mi się z amerykańskimi filmami. Zresztą, colę i fantę mogę pić codziennie, a w saloniku chcę doświadczyć "czegoś innego", niedostępnego na co dzień.


Przy każdej kanapie dostępne są gniazdka, a salonik dysponuje własną siecią wifi.


Toalety znajdują się w korytarzyku, do którego wejście znajduje się tuż za bufetem, i w czasie mojego pobytu były utrzymane w nienagannej czystości.



Wrocławskie lotnisko, m.in. ze względu na podobieństwa architektoniczne oraz porównywalną liczbę pasażerów, zwykłem porównywać z portem lotniczym w Gdańsku. Porównanie obu saloników, szczególnie w kwestii żywieniowej, daje Wrocławiowi zdecydowaną przewagę nad gdańskim Executive Loungem.


W trakcie mojego pobytu w loungu jednorazowo nie było w nim więcej niż kilku osób, co dawało duży komfort i spokój oczekiwania na lot. Chciałbym odwiedzić wrocławski salonik ponownie w porze obiadowej, by sprawdzić jak wypadają bardziej pożywne dania.

W przypadku potrzeby pracy w spokoju i zjedzenia czegoś, chętnie ponownie skorzystałbym z oferty saloniku we Wrocławiu. Jednak tym razem powód mojej wizyty był zgoła odmienny - szary, sportowy Jaguar XF, o którym więcej już w następnym wpisie!


Mieliście okazję odwiedzić Executive Lounge na lotnisku we Wrocławiu?

Udostępnij:

4 komentarze:

  1. Szykuje mi się niebawem lot z Wrocławia i chyba zafunduję sobie świąteczny prezent w postaci wejścia do saloniku przed lotem! Kiedyś trzeba odwiedzić ten pierwszy salonik! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczynając od Wrocławia, stawiasz poprzeczkę wysoko ;)

      Usuń
    2. Wszystko wskazuje na to, że lot z Wrocławia do Keflaviku będzie moim ostatnim lotem w tym roku. Rok ten pod względem lotniczym był bardzo udany, więc wrocławski salonik wydaje się być idealnym miejscem na zakończenie tego sezonu :)

      Usuń
  2. Godziny otwarcia 10:30-18

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Odlotowe Podróże | Powered by Blogger
Design by SimpleWpThemes | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com