piątek, 8 lutego 2019

Niezwykłe lotniska: EuroAirport Bazylea

Wiele jest lotnisk niezwykłych ze względu na swoje spektakularne położenie; Lukla w Nepalu, brytyjski Gibraltar czy Ejlat w Izraelu. Jednak Szwajcarzy wpadli na coś jeszcze ciekawszego - EuroAirport stanowiący lotnisko dla trzech państw (Szwajcaria, Francja, Niemcy).

Granica i stanowisko kontroli celnej w samym środku terminalu
Lotnisko technicznie leży na terytorium Francji, jednak na potrzeby celne i administracyjne jest podzielone na dwie części - francuską i szwajcarską. Gwoli ścisłości, z lotniska do "kontynentalnej" Szwajcarii prowadzi korytarz eksterytorialny, którym autobusy i samochody mogą z lotniska dojechać bezpośrednio do centrum Bazylei, bez (ewentualnej) kontroli granicznej.


Umowną granicę przeprowadzono przez środek budynku. W standardowych warunkach jest ona otwarta, jednak gdyby była zamknięta, obie części lotniska dysponują oddzielnymi halami odprawy i niezależnymi kontrolami bezpieczeństwa (zazwyczaj jednak używana jest zaledwie jedna z nich).

Stanowiska check-in w strefie szwajcarskiej
Na parterze znajdują się check-iny, na pierwszym piętrze kontrola bezpieczeństwa wraz z przejściem do strefy zastrzeżonej, a ponad nimi ogólnodostępne restauracje, strefa gier i (zamknięty w czasie mojej wizyty) taras widokowy, a także nietypowej urody rzeźba.


Po przylocie mamy do wyboru, po której stronie chcemy się znaleźć. Nie sposób przegapić znaków informujących o kraju znajdującym się za poszczególnymi drzwiami (i możliwości zrobienia zakupów w sklepie wolnocłowym jeśli wybierzemy Szwajcarię).


Podział rozciąga się również na zewnątrz budynku, o czym przypomina szpetny płot.


EuroAirport obsługuje rocznie ok. 8 mln pasażerów, co jest solidnym wynikiem i czyni je trzecim lotniskiem Szwajcarii.


Zróżnicowanie przewoźników jest ogromne; od tanich linii po różnorodnych przewoźników tradycyjnych i nieznane mi linie czarterowe.


Sam przyleciałem jednak Wizzairem, więc swoją "relację" z przelotu ograniczę do wspaniałego widoku z podejścia do EuroAirportu oraz zabranego z domu, szwajcarskiego smakołyku.



Z całą pewnością zabawnie było przekroczyć szwajcarsko-francuską granicę kilkunastokrotnie w ciągu raptem kilku minut, całkiem komediowo wyglądała też kontrola bezpieczeństwa, w czasie której jednocześnie używane są trzy języki (francuski, niemiecki i angielski właśnie w tej kolejności). Cały pomysł w dalszym ciągu wydaje mi się jednocześnie genialny i fascynujący oraz lekko zagmatwany.


Co sądzicie o całym pomyśle; sprytne ożywienie gospodarki i wykorzystanie obszarów bezcłowych czy niepotrzebna komplikacja w Europie i tak pozbawionej klasycznych kontroli na granicach?

Udostępnij:

4 komentarze:

  1. "Thanks" to an incompetent border officer from Basel I have an extra stamp in passport though I didn't cross Schengen border (came on a flight from Warsaw and everyone was forced to go though French border control).
    That extra stamp caused me lots of headache on every Polish border crossing until another incompetent French officer put another stamp on Lyon-Munich flight ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na lotniskach dostępne są zarówno duże parkingi, jak i wszechobecne taksówki. Pasażerowie nie będą mieli problemu, aby przedostać się w dalsze części miasta po przylocie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkie lotniska wyglądają podobnie. Ja najczęściej ze względu na kierunki podróży, wybieram lotniska z dostępnym parkingiem, na którym mogę zobaczyć samochód.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jestem bardzo zadowolony z poziomu obsługi jakie zapewnia lotnisko Okęcie. Można tam nawet zostawić samochód na pobliskim parkingu.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Odlotowe Podróże | Powered by Blogger
Design by SimpleWpThemes | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com