piątek, 10 lutego 2017

Moje postanowienie noworoczne zaczęło spełniać się samo...

Czy tylko mnie odrzucają coroczne obietnice typu "zacznę chodzić na siłownię", "będę mniej jadła" albo "nie będę odkładał wszystkiego na ostatnią chwilę"? Co roku te same postanowienia i... te same efekty. Oczywiście zarówno planami, jak i wynikami (lub ich brakiem) trzeba się pochwalić/wyżalić na Facebooku.

Z tego powodu dość nieprzychylnie spoglądałem na posty na innych blogach dotyczące postanowień noworocznych, które zazwyczaj są równie miałkie i płytkie, co i te prywatne. Najbardziej korciło mnie, by rzucić sobie wyzwanie o odwiedzeniu wszystkich "egzotycznych" lotnisk w Polsce, jak Radom, Zielona Góra czy Olsztyn, wokół których narosło wiele legend i mitów.

Świąteczne rozleniwienie nie sprzyja wysiłkowi czy ambitnym planom, ale impuls do działania przyszedł sam - prosty, pozbawiony jakiegokolwiek kombinowania, dwudniowy wyjazd do Warszawy skończył się podróżą powrotną, która trwała ponad 14 godzin. Jak to możliwe?

Cztery godziny oczekiwania bez żadnej informacji, wyłącznie z zamrożonym napisem "opóźniony"
W ciągu dnia, dokładnie 4 stycznia, północną Polskę nawiedził potężny atak zimy, który przyczynił się do odwołania, przekierowania lub opóźnienia kilkudziesięciu lotów. Kompletnie rozsypało to rozkłady lotów. W dużym skrócie ujmując, samolot, którym miałem lecieć z Warszawy do Gdańska, utknął w Gdańsku, samolot z Londynu lecący do Gdańska lądował w Szczecinie, by następnie na pusto przylecieć na Okęcie z odsieczą dla pechowców oczekujących na swój lot do Trójmiasta.

Ryanair cały czas podawał lot jako opóźniony, bez żadnych szczegółów, choć pogoda nie miała się poprawić przez następne kilkanaście godzin. Pewnie dlatego LOT od razu odwołał swoje połączenie i zapewnił pasażerom hotele...

Po czterech godzinach oczekiwania, ogłoszono boarding i tych, którzy nie zdążyli zrezygnować, czyli ok. 40 osób, zawieziono autobusem do samolotu. Samo wsiadanie do samolotu wydawało się nie mieć końca. Może to wina arktycznych mrozów, które przy otwartych drzwiach samolotu dawały porządnie w kość.

Ze względu na bezpośrednie sąsiedztwo szeroko rozwartych na ziemi drzwi, przednie rzędy nie są najlepszym wyborem na zimowe loty. Znacznie lepiej sprawdzą się rzędy awaryjne w środku samolotu
Jeszcze tylko odladzanie i lecimy. Choć przez ostatnie kilka godzin byłem nastawiony sceptycznie, teraz w mojej głowie pojawiła się iskierka nadziei.

Ostudził ją dopiero steward informacją o "konieczności oczekiwania ok. 40 minut na odśnieżenie pasa na lotnisku w Gdańsku". No jasne...

A taką "pętelkę" zakreślił nasz samolot w czasie holdingu mniej więcej nad Starogardem Gdańskim
W tym momencie przysnąłem (w końcu było już grubo po 1. w nocy), a gdy się obudziłem, poczułem, że samolot obniża lot i szykuje się do lądowania. Zgadnijcie co zobaczyłem za oknem - nie był to Gdańsk (choć w tym samym czasie wylądowały tam dwa samoloty Wizzaira). :(

Gdyby nie środek nocy i syberyjskie mrozy, pewnie byłbym zachwycony takim widokiem...

Na podstawienie autokaru, który dowiózł nas na lotnisku w Gdańsku po godzinie 7., przyszło nam czekać ponad godzinę, którą postanowiłem wykorzystać na dokładne obfotografowanie całego portu w Bydgoszczy.


...jednak zważywszy na jego rozmiary, zajęło mi to raptem kilka minut...


...po których, z powodu niedostatecznej liczby ławek, znalazłem sobie zaciszny kąt na piętrze.


Znalazło się nawet gniazdko, by podładować telefon - po takich przygodach to prawie jak business lounge!

Przez całą podróż, pomimo dotarcia na lotnisko docelowe z kilkunastogodzinnym opóźnieniem, nie zaoferowano nikomu z pasażerów niczego do jedzenia ani picia - to by było na tyle w kwestii przestrzegania unijnych regulacji przez irlandzką linię.

I tak oto już w pierwszym tygodniu nowego roku, moje niewypowiedziane głośno postanowienie noworoczne zaczęło wypełniać się samo. W przyszłym tygodniu dołożę do niego kolejną cegiełkę.

Recenzję którego z polskich lotnisk najchętniej byście przeczytali?

Udostępnij:

1 komentarz:

  1. Ostatnio miałem okazję siedzieć na miejscu 2D i potwierdzam: mało przyjemnie gdy drzwi jeszcze otwarte! :D :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Odlotowe Podróże | Powered by Blogger
Design by SimpleWpThemes | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com