poniedziałek, 26 września 2016

Miejsca premium w Ryanair - warte swojej ceny? Testujemy!

Za każdym razem, gdy widzę tanie linie próbujące dodatkowymi usługami przyciągnąć pasażerów klasy premium, uśmiecham się złośliwie pod nosem.

Nawet gdyby serwowano im posiłki w cenie biletu (np. jedną kanapkę plus dowolny ciepły napój ze swojej oferty, co uważałbym za duży przełom jak na linię europejską), częstowano szampanem czy oferowano szerokie fotele, nie umiem pogodzić tego w swojej wyobraźni ze sprzedażą perfum czy legendarnych zdrapek (w których podobno każda załoga doświadczyła zupełnie niedawno na jednym ze swoich lotów kogoś, kto wygrał samochód czy inną dużą nagrodę, lecz, o dziwo, na żadnym forum lotniczym nie słyszałem o nikim, kto spotkał szczęśliwego zwycięzcę...kiedykolwiek. Cóż, dziwne).

Samolot przewoźnika na lotnisku w Modlinie - polskim "królestwie" Ryanaira, które linia ma, jak na razie, właściwie na wyłączność (nie licząc stacjonujących na lotnisku prywatnych samolotów)

A wracając do usług typu "business", Ryanair oferuje darmowy (czyt. wliczony w cenę biletu) bagaż, pierwszeństwo wejścia na pokład, odprawę na lotnisku czy fast-track, jednak znaczna większość nie odbiega niczym od tego, co regularne linie oferują wszystkim swoim pasażerom. Największym wyróżnikiem mógłby być więc twardy produkt (czyli fotele, a konkretniej komfort siedzenia itp.). Czy faktycznie jest? Zależy za jak cenną uznamy wyłącznie dodatkową przestrzeń.

Stawka za wybór miejsc jest stała i nie zależy od trasy. O ile 72 zł za zdecydowanie większy komfort w trakcie lotu na drugi koniec Europy nie wydaje się być ceną wygórowaną, przy 30-minutowym locie krajowym to koszt przeważnie przewyższający cenę samego biletu nawet kilkukrotnie
Fotele oznaczone jako miejsca premium znajdują się w rzędach ewakuacyjnych, których dodatkowe miejsce na nogi wynika z przepisów bezpieczeństwa, i są niemal identyczne jak te w pozostałej części samolotu, a jedyną różnicą jest stolik wyciągany z zabudowanego podłokietnika (w pierwszych rzędach), co uniemożliwia podniesienie ich i położenie się na trzech sąsiednich miejscach. Aha, a jeśli chodzi same stoliki, zdecydowanie nie sprawiają estetycznego wrażenia. Po otwarciu podłokietnika oczom ukazują się pokłady kurzu, trudny do wyjęcia oraz malutki po rozłożeniu stoliczek. Na tyle jeśli chodzi o wady.

Schowek na drobne rzeczy (miejsce 1A). Angielski, francuski i marokański. Specyficzny dobór języków jak na samolot latający po Polsce, nieprawdaż?
Zalety? Przestrzeń na nogi. A właściwie to PRZESTRZEŃ (32 do 34 cali według strony SeatGuru, którą opisywałem wcześniej), która jest naprawdę potężna w porównaniu do miejsc standardowych. Do wszystkich miejsc premium w cenie otrzymujemy pierwszeństwo wejścia na pokład, co pozwala nam uniknąć czekania w kolejce do boardingu, w deszczu na schodach do samolotu czy wreszcie w samym samolocie podczas gdy inni pasażerowie blokują przejście umieszczając bagaże w schowkach prawie jakby układali puzzle 3D.

Ale mamy też komfort wyboru - możemy wsiąść na szarym końcu i nie martwić się wciskaniem naszych toreb i walizek pod nogi. We wszystkich rzędach ewakuacyjnych obowiązuje zakaz przechowywania bagażu pod fotelami, więc to załoga musi zadbać o miejsce dla naszych walizek w schowkach nad głowami (co nie znaczy, że nie należą im się gorące podziękowania, gdy nadludzkim wysiłkiem upchną nasze walizki tam, gdzie inny nie wcisnąłby szpilki).

Poszczególne miejsca premium różnią się nieznacznie w zależności od umiejscowienia w samolocie.

Rząd 1 A-C

Siedzenie "w drzwiach" jest doświadczeniem najbardziej wyróżniającym się spośród wszystkich. Na plus trzeba zaliczyć ekspresowe wejście oraz ogromną, przytłaczającą wręcz, ilość miejsca na nogi, którą dzielić się trzeba wyłącznie na czas startu i lądowania z załogą siedzącą vis-à-vis w podwójnym jumpseat'cie (co może być dość krępującym uczuciem dla osób o naturze introwertyka).

Ilość miejsca na nogi wprost oszałamiająca, szczególnie w porównaniu z kolejnymi rzędami
Niestety brak jakiejkolwiek ścianki czy przegródki sprawiają, że można porządnie zmarznąć czekając przy otwartych drzwiach na zakończenie boardingu. Sąsiadowanie z kubrykiem (czyli kuchnią czy też "galley'em"), w którym załoga pokładowa przygotowuje zamówienia i spędza czas wolny w trakcie lotu sprawiają, że ciężko tu o prywatność czy ciszę. Jednym słowem ujmując, czułem się jakbym siedział w teatrze tuż pod sceną i był częścią przedstawienia (w tym wypadku czułem się jakbym był jednym z członków
załogi).


Dodatkowym dyskomfortem mogą być też kolejki do toalety ustawiające się tuż przed naszymi fotelami. Zdecydowanie odradzam miejsce przy przejściu, gdyż można się poczuć jakby siedziało się na krześle w drzwiach tramwaju w godzinach szczytu ;-) 

Otwarte na oścież drzwi wejściowe, siedzenia załogi tuż naprzeciwko i miejsce spotkań kolejkowiczów z całego samolotu, to tylko kilka z unikatowych aspektów tego miejsca
Rząd 2 D-F

Bez dwóch zdań to właśnie najbardziej obiecujące miejsca ze wszystkich, gdyż oferują niemal identyczne zalety, co rząd opisywany powyżej, nie posiadają za to jego wad (czyli przede wszystkim braku prywatności).

Jeden z bardziej kameralnych rzędów w całym samolocie dzięki położeniu tuż za ścianką
Po poprzednim locie spędzonym na miejscu 1A, moje wyczekiwane 2E okazało się... niespodziewanie klaustrofobiczne! Źle to rozegrałem. Z pewnością wrażenie byłoby kompletnie inne gdybym przesiadł się ze standardowego miejsca z bardzo skromną ilością miejsca na nogi.

Widok na drzwi w czasie boardingu z siedzenia 2E
Wrażenie ograniczonej przestrzeni jest prawdopodobnie spowodowane widokiem prosto na ścianę i brak możliwości wsunięcia nóg pod fotel przed nami. O ile jest to bez znaczenia dla osób niższych niż 180-185 cm wzrostu, wszystkim pozostałym zdecydowanie bardziej polecam pozostałe rzędy premium.
A na taki "bonus", w postaci rzutu okiem na najbardziej fascynujące miejsce pracy, mogą nierzadko liczyć fani lotnictwa zajmujący przednie rzędy (widok z 2D - miejsca przy przejściu)
Rzędy 16 i 17

A o to zaskakujący zwycięzca całego zestawienia! Któż by pomyślał, że miejsca w samym środku samolotu okażą się najwygodniejszymi?! To świetna informacja dla osób odprawiających się wcześnie. Na ogół są im przyznawane miejsca w bezpośredniej bliskości rzędów 16 i 17, a z uwagi na znajdujące się w nich miejsca ewakuacyjne, nie mogą one pozostać puste (wielokrotnie zdarzyło mi się widzieć stewardessę proszącą pasażerów z okolicznych rzędów, by przesiedli się na miejsca 16A, 16F, 17A i 17F, a chętnych nie było), co umożliwia łatwą (i darmową!) przesiadkę tuż po zakończonym boardingu.

Dostatnia ilość miejsca na nogi, na dodatek możliwość wyciągnięcia nóg i wsunięcia ich pod fotel przed nami. Więcej przestrzeni niż w rzędzie 2 D-F oraz większa prywatność niż w 1 A-C, to wspaniały kompromis i najbardziej wszechstronna opcja.
Zdradzę Wam jeszcze jeden drobny trik. Wybierajcie rząd 16. zamiast 17. Niemal nigdy w rzędzie 17. nie siedzą małe dzieci, co uchroni Was od kopnięć w fotel, które potrafią dać porządnie w kość na dłuższym locie.

Rzędy 16 i 17 D-F i wyraźna różnica w odległości oparć foteli w kolejnych rzędach
Minusem jest czas wsiadania, a przede wszystkim wysiadania - miejsca te znajdują się idealnie pośrodku maszyny, boleśnie wydłużając czas od wylądowania do opuszczenia przez nas pokładu.

Podsumowanie

W zależności od własnych potrzeb i preferencji każdy może znaleźć swoje ulubione miejsce, które zdecydowanie jest warte swojej ceny na dłuższych trasach, a szczególnie opłaca się osobom wysokim, które odczują znaczną różnicę w ilości miejsca na kolana, a co za tym idzie, większy komfort.

Jeśli na podglądzie widzicie, że lot nie będzie miał pełnego obłożenia, to warto zaryzykować i wybrać jeden z pierwszych rzędów. Są one przydzielane za darmo w ostatniej kolejności, co zostawia czasem 3-4 pierwsze rzędy kompletnie puste i pozwala na solidny sen, pracę na laptopie leżącym na kolanach lub relaks nad książką czy filmem.
Udostępnij:

2 komentarze:

  1. "Niemal nigdy w rzędzie 17. nie siedzą małe dzieci, co uchroni Was od kopnięć w fotel, które potrafią dać porządnie w kość na dłuższym locie."
    A to nie jest tak, że przy wyjściu ewakuacyjnym mogą siedzieć tylko >18? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sam długo żyłem w takim przekonaniu, jednak na jednym z lotów ostatnio zauważyłem, że personel bardzo ściśle trzyma się zasady, że przy drzwiach ewakuacyjnych mogą siedzieć wyłącznie dorośli. Co do pozostałych miejsc w tych rzędach, teoretycznie na nich również obowiązuje taka zasada, ale zdarza się, że w czasie lotu rodzic przesiada się na nie wraz z dzieckiem, a o powrót na swoje miejsce poproszony jest dopiero przed lądowaniem. Nie zmienia to faktu, że dziecko w jednym z tych rzędów to naprawdę rzadkie zjawisko. ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Odlotowe Podróże | Powered by Blogger
Design by SimpleWpThemes | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com