poniedziałek, 6 lutego 2017

Wiesz, że "lotnisko-widmo" działa jak magnes, gdy...

Znacie stary trik w większości sklepów - "promocje", dzięki którym kupimy (i wydamy) więcej niż potrzebujemy?

Nikogo dziś już to nie zaskakuje, więc postanowiłem, że przedstawię Wam podobną ciekawostkę w mojej autorskiej wersji!

Card
Nie spodziewałeś się lotniska w Radomiu w tym poście!

Choć obsługuje niespełna 10 tysięcy pasażerów rocznie (co wobec 12 mln Okęcia, niemal 5 mln Krakowa czy 4 mln Gdańska brzmi... uroczo ;-) ), lotnisko w Radomiu jest prawdopodobnie najlepiej rozpoznawalnym portem lotniczym w naszym kraju. Choć statystyki mogą nie imponować, Radom zanotował w ubiegłym roku znaczny wzrost liczby pasażerów i przestał być "lotniskiem-widmo".


Na bazie dotychczasowej historii pojawiania się i znikania przewoźników czy wszelakich pomysłów mających na celu uzdrowienie sytuacji portu na Sadkowie, można by było nakręcić telenowelę. Oprócz uszczypliwych żartów, nie brakuje też komentarzy w zdecydowany, lub wręcz agresywny, krytykujący przeznaczanie środków na taką inwestycję.

Jak jest naprawdę? Pewnie prawda leży gdzieś pośrodku, jednak z tego wszystkiego najbardziej interesowało mnie przekonanie się "na własnej skórze", czy radomskie lotnisko faktycznie "gryzie".

"Kup bilet i leć!"

Brzmi cudownie, pozostaje tylko kwestia dojazdu z rodzinnego Trójmiasta do Radomia i powrotu. W dużym skrócie: koszty były niewspółmierne do przeżyć i postanowiłem odpuścić.

I tutaj dopiero zaczyna się prawdziwa akcja z kilkoma poważnymi zwrotami akcji:

1) Podekscytowanie

Pod koniec listopada SprintAir, linia specjalizująca się w lataniu z niszowych lotnisk jak Radom, Olsztyn czy Zielona Góra, startuje ze swoją promocją na loty krajowe z Radomia od 29 zł w jedną stronę.

2) Nadzieja

Gdy tylko zorientowałem się, jakie możliwości otwiera taka promocja, błyskawicznie zabrałem się do przeglądania rozkładu lotów, by sprawdzić, czy da się w jakiś sensowny sposób skorzystać z nadarzającej się okazji.

3) Rozczarowanie

Samolot startuje z Radomia, leci do Gdańska i od razu wraca na Mazowsze, do tego loty tylko w piątki i niedziele. Klapa, przecież nie spędzę tam trzech dni dla godzinnego lotu i 15-minutowego zwiedzania lotniska.

4) Pomysł

Kilka godzin (i kilkadziesiąt odświeżeń strony z rozkładem lotów i cenami biletów) później, doznałem olśnienia - lot do Warszawy, stamtąd pociąg do Radomia i powrót wieczornym samolotem do Gdańska.

5) Plan podróży

W czasie niecierpliwego oczekiwania na obniżkę cen lotów z Gdańska do Warszawy, natrafiłem na promocję Polskiego Busa i bilety z Warszawy do Radomia kupiłem za 2 zł. Dokupiony później dolot do stolicy wyniósł mnie 12 zł. Zatem całkowity koszt wyjazdu to zaledwie 43 zł za 781 km (z czego 677 w powietrzu), co daje przyzwoite, jak na tak "egzotyczną" trasę, 5,5 gr za km.

Prawie 800 km w podróży tylko po to, by móc poczuć się dumnym współtwórcą sukcesu najpopularniejszego lotniska w Polsce. Oto właśnie jest magia promocji i wyprzedaży w pełnej okazałości
Plan podróży przedstawia się następująco (19.02.2017):

FR3096 (Ryanair) Gdańsk 06:30 - Warszawa Okęcie 07:25 (12 zł)

P10 (PolskiBus) Warszawa Plac Defilad (PKiN) 12:00 - Radom 13:40 Dworzec PKS (2 zł)

SRN739 (SprintAir) Radom 19:00 - Gdańsk 20:15 (29 zł)

Dodatkową atrakcję jest fakt, że ostatni odcinek wykonywany jest rzadkim, 33-miejscowym, turbośmigłowym Saabem 340, który słynie z nietypowego układu foteli (1+2) oraz nieznośnego hałasu panującego w kabinie. Ot taka lotnicza ciekawostka.

Czy warto?

Dla tego pytania zamierzam odbyć tę szaloną podróż. Pomysły na przyszłość lotniska na Sadkowie mają wiele wspólnego z sinusoidą; jednego dnia słyszymy plany jego zamknięcia, by tydzień później dowiedzieć się o planach rozbudowy infrastruktury i inwestorach gotowych wyłożyć dziesiątki milionów dolarów, prawie jak w popularnej niegdyś piosence Golec Uorkiestry: "tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco".


Chcę wyrobić sobie własną opinię i dołączyć to unikatowe przeżycie do swojego dossier raczej wcześniej, niż później - tak na wszelki wypadek ;-)
Udostępnij:

1 komentarz:

  1. Moim zdaniem warto :), jeżeli kombinuje się jak ty to robisz. Łatwo jest dostać tanie bilety, ale najgorsze jest że samolot, po przylocie do danego miasto, od razu wraca. Kursuje np. w Poniedziałki, Piątki itp. Wniosek jest taki, że bez kombinacji (w pozytywnym sensie) nie ma taniego latania ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Odlotowe Podróże | Powered by Blogger
Design by SimpleWpThemes | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com