niedziela, 6 października 2019

Relacja: LOT Warszawa - Belgrad klasa ekonomiczna (E170)

LOT kontynuuje swoje plany rozwoju oparte o gęstą siatkę połączeń w Europie Centralnej i Wschodniej. By móc określać się jako poważny gracz w tym regionie, obecność na lotnisku im. Nikoli Tesli w Belgradzie jest absolutnie niezbędna. Do jednego z największych portów lotniczych na Bałkanach LOT oferuje dwa połączenia dziennie z Warszawy, a wkrótce doda również rejsy ze swojego drugiego hubu w Budapeszcie.

Nasz narodowy przewoźnik, największa linia na warszawskim lotnisku Chopina, zdecydowanie zadbał o estetykę swoich check-inów. Niebieskie kolory wraz z logo żurawia wyglądają zdecydowanie lepiej i bardziej odprężająco niż krzykliwa pomarańcz dominująca przy pozostałych stanowiskach. 


Pomimo kilkudziesięciu stanowisk, w tym przynajmniej kilkunastu obsadzonych, oficjalnie odprawić można się raptem w jednym czy dwóch - pozostałe to jedynie "Bag drop" albo stanowiska odprawy dla rodzin z dziećmi lub pracowników.

Odprawiałem się o 11:30, w cichej porze dnia, dlatego oczekiwanie w niewielkiej kolejce i odprawa zajęły mi zaledwie kilka minut. Gdybym się spieszył, skorzystałbym z maszyn do automatycznej odprawy i oddał bagaż w stanowisku "Bag drop".

LOT zadbał o wygląd strefy check-inów dla klasy biznes. Stosunkowo niewielkim kosztem udało się uzyskać naprawdę atrakcyjny wizualnie i odprężający efekt
Na "security" również cisza, pojedyncze osoby w kolejce i pomimo bardzo skrupulatnej kontroli bagażu, kilka minut później spacerowałem już wzdłuż szyb terminalu podziwiając niezbyt zróżnicowany wachlarz maszyn.

E170 reprezentujący "gospodarza" stołecznego lotniska
Ile bym dał za lot takim Fokkerem 100, który akurat łatał dziury w siatce LOTu...
Wakacje to zwyczajowo okres armagedonu na Okęciu, zwłaszcza na kontroli paszportowej, jednak dzięki zainstalowaniu bramek biometrycznych udało mi się przejść ją błyskawicznie. Strefa Non-Schengen jest zdecydowanie zbyt mała jak na ambicje Polskich Linii Lotniczych, co powoduje ogromne kolejki, brak miejsc do siedzenia i miejscami chaos. 8-godzinne opóźnienie rejsu do Nowego Jorku zdecydowanie też nie pomagało.

B787 LOTu do Chicago
"Trzy siekierki" do Dubaju - w dalszym ciągu największy samolot pasażerski regularnie latający z warszawskiego lotniska
Mój rejs odbywał się na pokładzie Embraera 170, do którego przewieziono nas autobusem.

23.07.2019
LOT LO573
Warszawa im. Chopina (WAW) - Belgrad (BEG)
Planowy wylot: 14:35
Planowy przylot: 16:15
Długość rejsu: 1 h 40 min
Samolot: Embraer 170 SP-LDG
Klasa ekonomiczna
Miejsce: 7D (okno)



Uwielbiam klasycznie eleganckie, biało-granatowe malowanie LOTu z sylwetką lecącego żurawia na ogonie.


Wnętrze maszyny powitało mnie potężnymi, masywnymi i lekko wysłużonymi fotelami z grubymi oparciami i regulowanymi zagłówkami, które umożliwiają względnie wygodny sen w pozycji siedzącej.

Klasa biznes
Minusem grubych foteli starego typu jest fakt, iż zauważalnie ograniczają ilość miejsca na nogi, której choć było w nadmiarze w klasie biznes, brakowało w ekonomicznej.

Klasa ekonomiczna
Nie było to dla mnie problemem, gdyż wiele miejsc pozostało wolnych, w tym jedno obok mnie. Embraery są mocno niedocenianymi samolotami przez pasażerów - układ foteli 2+2 oraz duża, wygodna toaleta z tyłu maszyny to coraz rzadziej spotykane rozwiązania.

Jestem absolutnym fanem wszystkich malowań Nordiki, jednak w dalszym ciągu nie było mi dane lecieć żadną z maszyn estońskiej linii
Po zamknięciu drzwi pokołowaliśmy do pasa, by chwilę później rozpocząć rozbieg i wzbić się w powietrze z ok. 10-minutowym opóźnieniem.


Panorama Warszawy nie jest szczególnie spektakularnym widokiem, ale i tak po chwili przykryły ją gęste chmury.


Po osiągnięciu wysokości przelotowej rozpoczęły się dwa przejścia wózka z cateringiem, z czego pierwsze przejście to produkty płatne (napoje, alkohol, przekąski), a drugie to darmowy serwis.


LOT wyraźnie poprawił i ustabilizował swój serwis pokładowy. Kawa, herbata oraz woda (gazowana lub niegazowana) są teraz oferowane przez cały rok (jakiś czas temu herbata dostępna była wyłącznie zimą), a stewardesy po podaniu pierwszego napoju proponują jeszcze jeden. Kultowe Prince Polo zostało zastąpione przez Grześki, które osobiście zdecydowanie bardziej mi smakują, jednak mają więcej czekolady i szybciej się topią.

Słońce grzało na tyle mocno, że gdy po kilku minutach ustawiania wszystkiego na stoliku w celu zrobienia zdjęcia, wreszcie rozpakowałem Grześka, zdążył się częściowo roztopić
Przewoźnikowi spod znaku żurawia wciąż daleko do konkurencji (Lufthansa, KLM), która oferuje na trasach europejskich kanapki lub croissanty i większy wybór napojów, ale i tak widać postęp względem wcześniejszego trendu idącego ku likwidacji jakiegokolwiek darmowego poczęstunku.

Płatne menu ciepłych posiłków jest jak dla mnie zupełnym rozczarowaniem - nie potrafię w nim znaleźć niczego atrakcyjnego dla siebie, a już tym bardziej jakiegokolwiek posiłku w jakimś stopniu tradycyjnego dla naszego kraju.


Belgrad jest dużo bliżej niż wydaje się nam na co dzień, więc niedługo po zakończeniu serwisu zaczynaliśmy obniżać lot. Po zejściu poniżej chmur, po prawej stronie samolotu dało się dostrzec zielone pola, liczne rzeki, a później również rzeki Sawę i Dunaj, łączące się na wysokości największej atrakcji miasta - twierdzy Kalemegdan.


Lądowanie przebiegło sprawnie, podobnie jak taxi do rękawa. Air Serbia, największa linia w stolicy Serbii, stara się nakręcać rozwój lotniska, jednak ma wiele problemów, jak zresztą większość linii należących do arabskiego Etihadu.



Gdy tylko dojechaliśmy do rękawa, większość pasażerów wyskoczyła ze swoich siedzeń jak z procy i zaczęła błyskawicznie wydobywać bagaże ze schowków nad głowami. Całe szczęście drzwi szybko zostały otwarte i gromadka podróżnych przez rękaw wysypała się do terminalu.


Po przejściu całego budynku i kontroli paszportowej, bagaż odebrałem z jednego z najciekawszych pasków bagażowych jakie widziałem w życiu, w kształcie bagażnika Fiata.


Stolica Serbii znajduje się raptem godzinę lotu od stolicy naszego kraju, jednak sprawia wrażenie celu podróży położonego poza utartym szlakiem, do którego ciężko się dostać tanimi liniami czy innymi środkami transportu. Dzięki połączeniu LOTu, który nie ma na tej trasie konkurencji, szybko i wygodnie, a także punktualnie, dotarłem do Belgradu.

Udostępnij:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Copyright © Odlotowe Podróże | Powered by Blogger
Design by SimpleWpThemes | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com