czwartek, 12 września 2019

Kawa w samolocie - fascynujący rytuał czy smutna konieczność?

Jeszcze jakiś czas temu regularnie pojawiały się artykuły przestrzegające przed piciem kawy w samolocie, za powód podając różnorakie, często absurdalne, wytłumaczenia.

Zdecydowane starania wiodących linii lotniczych zaczęły jednak przynosić oczekiwane efekty, a kawa na ich pokładach wreszcie przypomina smakiem to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni na co dzień. W końcu kawę piję codziennie każdy z nas - dlaczego rezygnować z tego rytuał w podróży?


Amerykańskie linie postawiły na współpracę z popularnymi, choć na ogół niezbyt wyrafinowanymi, markami jak Dunkin Donuts, Starbucks, McDonald's oraz mnóstwem innych, zdecydowanie mniej rozpoznawalnych na naszym kontynencie.

Linie azjatyckie i bliskowschodnie przyjęły trochę inne podejście do tej kwestii, nawiązując do wieloletnich tradycji parzenia kawy w częściach świata, z których pochodzą.

Choć przy kilkuset pasażerach w klasie ekonomicznej ciężko o fajerwerki, a podawany tam "mała czarna" nie jest zwykle godna zapamiętania, w klasie biznes oraz pierwszej z podawania tegoż napoju uczyniono rytuał promujący kraj, który reprezentuje każda linia.

Kawa po turecku podawana na metalowej tacy w towarzystwie imitacji świeczki w Turkish Airlines, ozdobne, arabskie dzbanki w złotym kolorze w Qatar Airways czy oryginalne włoskie espresso w Alitalii to tylko kilka pierwszych przykładów potwierdzających myśl, że kawa w samolocie nie musi smakować jak rozpuszczalna, którą lata temu raczyli się nasi rodzice.

Źródło: Turkish Airlines
Jednak rozwiązaniem, która wprost wbiło mnie w fotel, jest podawanie kawy w zaparzaczu tłokowym, tzw. "French Press" (paradoksalnie, tę metodę parzenia, wymyśloną we Francji, opatentowano jednak we Włoszech!).

Podanie kawy w takim zaparzaczu nie tylko wygląda wymyślnie i finezyjnie, ale przede wszystkim pozwala na uzyskanie smaku kawy niedostępnego w przypadku zwykłego, automatycznego ekspresu. Mi samemu urządzenie to, banalne w konstrukcji i proste do utrzymania w czystości, kojarzy się z poranną kawą we francuskich kafejkach...


...oraz, oczywiście, pierwszą klasą w Emirates. Określenie linii jako "najlepsza na świecie" jest mocno subiektywne, bo każdy ma swoje priorytety i inaczej ceni poszczególne elementy obsługi. Nie ulega za to wątpliwości, że wybierając klasy premium w Emirates poczujecie namiastkę przesyconego bogactwem życia w Dubaju.

A jeśli w sobotni poranek, w zaciszu własnego domu, przy świeżym croissancie i marmoladzie chcecie poczuć smak kawy rodem z pierwszej klasy jednej z najbardziej fascynujących i kuszących przepychem linii świata, koniecznie znajdźcie dla siebie swój własny, idealny french press do kawy.

Kawa smakuje najlepiej w....?

Udostępnij:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Copyright © Odlotowe Podróże | Powered by Blogger
Design by SimpleWpThemes | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com