sobota, 6 kwietnia 2019

Republika Południowej Afryki - nie tylko pustynia

Afryka nigdy nie była zbyt wysoko na liście moich wymarzonych kierunków; wysoka przestępczość, duże ryzyko chorób, niezbyt apetyczna kuchnia i niskie standardy sanitarne oraz niewielka ilość zabytków w zachodnim rozumieniu tego słowa. Krajobrazy i fauna nie wydawały mi się wystarczającą rekompensatą za szereg wymienionych wcześniej niedogodności.


Było tak do czasu gdy bliżej zainteresowałem się sytuacją w RPA; jedynym afrykańskim kraju, w którego społeczeństwie biali potomkowie europejskich kolonizatorów stanowią wciąż znaczną i zauważalną grupę. Afrykanerzy (nazywani w przeszłości również Burami), czyli biali potomkowie Holendrów , Brytyjczyków, ale także Francuzów czy nawet Polaków, stworzyli w najbardziej wysuniętej na południe części kontynentu "Ziemię Obiecaną".

Zważywszy na nędzę i zapóźnienie reszty kontynentu, dokonania Afrykanerów robią niesamowite wrażenie.

Ogromne złoża złota, diamentów, platyny, uranu, manganu i żelaza, a także sprzyjający klimat uczyniły kraj ten atrakcyjnym miejscem do życia i niegdyś jednym z bogatszych na świecie. Ogromne środki z eksportu złóż przekładały się na rozwój nie tylko gospodarki i poziomu życia, ale i nauki. To właśnie w RPA dokonano pierwszego udanego przeszczepu serca w 1967 roku pod kierownictwem dra Christiaana Barnarda.

Zimą temperatura nigdy nie spada poniżej zera, co umożliwia uprawę winorośli w winnicach, które niegdyś założyli Francuzi, m.in. w regionach Stellenbosch i Franschhoek.

W kuchni afrykanerskiej dominują owoce morza (przygotowywane na styl europejski) oraz steki z lokalnej wołowiny - idealnie komponujące się z miejscowymi winami.

Kalmary w pikantnym sosie Cajun. Nie było w czasie tego wyjazdu dnia, żebym nie zjadł choć porcji kalmarów pod dowolną postacią
Choć "klasycznych" zabytków nie ma zbyt wiele, a sercem odwiedzonego przeze mnie Kapsztadu jest Victoria and Alfred Waterfront, czyli kompleks luksusowych sklepów i restauracji położonych przy porcie, ilość atrakcji w okolicy miasta jest spektakularna.

Waterfront - najbardziej prestiżowe/rozrywkowe miejsce Kapsztadu
Winnice, surfing, Przylądek Dobrej Nadziei, jedyna w Afryce kolonia pingwinów, wycieczka statkiem na Robben Island, parki botaniczne czy safari to jedynie kilka pierwszych pomysłów na spędzenie wolnego czasu, które przychodzą mi do głowy. Dla spragnionych lotniczych wrażeń, w pogodny dzień co kilka minut w powietrzu widać jeden z kilkunastu stacjonujących w okolicy Waterfrontu śmigłowców, wykonujących loty widokowe.

W odróżnieniu od reszty kontynentu, sposób organizacji turystyki przypomina mi Tajlandię, w której ilość dostępnych wycieczek jest praktycznie nieskończona. Safari kawałek za miastem? Nurkowanie z rekinami? Rejs motorówką? Lot balonem? Żaden problem.

Panorama Kapsztadu z dominującej nad miastem Góry Stołowej
Kapsztad miejscami przypomina najlepsze dzielnice Los Angeles, innymi bardziej slumsy Rio de Janeiro, jednak to, co najciekawsze, znajduje się poza miastem. Choć nie spodziewałem się tego przed wyjazdem, ilość (i jakość!) atrakcji zrobiła na mnie takie wrażenie, że zamierzam im poświęcić przynajmniej jeden oddzielny post.

Od strony techniczno-lotniczej, moja trasa (w większości wykonywana przez samoloty KLMu) liczyła niemal 22 tysiące kilometrów i wyglądała następująco:

KLM Cityhopper KL1916 Gdańsk (GDN) - Amsterdam Schiphol (AMS) E190 (ekonomiczna)
KLM KL597 Amsterdam Schiphol (AMS) - Cape Town (CPT) B777-300ER (ekonomiczna)

Comair (Kulula) MN106 Cape Town (CPT) - Johannesburg O.R. Tambo (JNB) B737-400 (ekonomiczna)
KLM KL592 Johannesburg O.R. Tambo (JNB) - Amsterdam Schiphol (AMS) B777-200ER (ekonomiczna)
KLM Cityhopper KL1921 Amsterdam Schiphol (AMS) - Gdańsk (GDN) E190 (ekonomiczna)


Był to jednocześnie mój pierwszy lot na pokładzie KLMu, który w Gdańsku radzi sobie coraz lepiej, mocno rywalizując z Lufthansą, która jeszcze do niedawna miała niemal monopol na "nietypowych" longhaulach, jak RPA, Ameryka Południowa czy Azja Południowo-Wschodnia.

Jak wysoko RPA jest na Waszej liście krajów do odwiedzenia? 

Udostępnij:

Related Posts:

2 komentarze:

  1. South Africa is on my wishlist but there is big concern: safety. Am I wrong?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. As opposed to Johannesburg, Cape Town is fairly safe. Of course, standard safety precautions are necessary (taking a cab back to the hotel in the evening, not visiting slums, etc.). In tourist areas (Waterfront) I didn't have any safety concerns regardless the time of the day.

      Usuń

Copyright © 2025 Odlotowe Podróże | Powered by Blogger
Design by SimpleWpThemes | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com