![]() |
Po zamknięciu połowy lotniskowych sklepów, automaty z przekąskami przeżywają oblężenie |
Pozostałe duże, europejskie linie również borykają się z licznymi zakłóceniami w rozkładach lotów. Opóźnienia, bolączka przewoźników, to często sukces sklepów lotniskowych, w których pasażerowie spędzają czas w oczekiwaniu na swój lot.
O niebagatelnym znaczeniu wpływów ze sklepów wolnocłowych świetnie zdają sobie sprawę inne polskie lotniska, np. w Modlinie czy Gdańsku, co wielokrotnie podkreślały władze obu portów. To drugie w ciągu ostatnich miesięcy, podobnie do Okęcia, przeprowadziło poważną przebudowę swojej strefy usługowej, lecz większość prac przypadła na, wolniejszy turystycznie, okres zimowy.
![]() |
Sklepy wolnocłowe w formule walk-through na gdańskim lotnisku |
Jednak komplikacje w planowaniu wynajmu przestrzeni usługowych na stołecznym lotnisku im. Chopina doprowadziły do kuriozalnej sytuacji, w której pomimo wielu potencjalnych klientów, lotniskowe sklepy na skutek zmiany operatora są zamknięte w szczycie sezonu (zamiast np. zimą), a lotnisku grozi sądowa batalia z firmą Lagardere Travel Retail (LTR), która uważa, że sposób wyboru na operatora sklepów konkurencyjnej Baltony przez PPL był niezgodny z prawem.
Co ciekawe, mimo zapewnień PPL o transparentności transakcji na jaw wyszło, że oferta Lagardere była jednak lepsza od oferty konkurenta z uwagi na zrzeczenie się przez LTR tzw. czynszu adaptacyjnego, co pozwoliłoby zaoszczędzić PPLowi nawet 18 mln zł.
Lotniska przyzwyczaiły nas do wysokich cen napojów, jednak poszukiwanie otwartych sklepów i czekanie w długich kolejkach, by zdobyć butelkę wody zdecydowanie nie należą do typowych form spędzania czasu przed lotem, a już z pewnością nie przystoi to portowi z aspiracjami do bycia międzynarodowym hubem i liderem regionu.
![]() |
Prężny rozwój LOTu w ostatnim czasie doprowadził do znacznego obciążenia stołecznego lotniska, które według strategii przewoźnika ma być jednym z największych hubów w regionie |
Gwałtownym rozwojem LOTu zostały wyraźnie nadwyrężone również moce przerobowe obsługi naziemnej, która nie nadąża z wyładowywaniem bagaży z samolotów, co w niektórych przypadkach powoduje konieczność nawet kilkudziesięciominutowego oczekiwania na bagaż.
Choć firmy handlingowe nie są bezpośrednio podległe lotnisku, mają jak najbardziej bezpośredni wpływ na jego wizerunek. Czekanie po kilku godzinach lotu na rozgrzanej płycie lotniska na autobus do terminalu lub, już w hali przylotów, na odbiór bagażu, nie należy do przyjemnych i może być pierwszym, niestety negatywnym, wrażeniem z naszego kraju.
Nawet jeśli trudności są tylko przejściowe, w oczach "niedzielnych" turystów, którzy swoje jedyne wakacje w roku postanowili spędzić w Polsce, taki obraz może utrwalić się na stałe. Można zrozumieć pojedyncze trudności czy niedociągnięcia, ale przy ich kumulacji (opóźnienia lotów, długie oczekiwanie na bagaż, zamknięte sklepy), większość pasażerów nie będzie analizować do kogo ma prawo mieć pretensje, lecz następnym razem na cel swojej podróży zwyczajnie wybierze inne miasto.

Pozornie niedotyczący podróżnych konflikt urósł pod nosem PPL do stopnia zauważalnego i uciążliwego dla pasażerów w szczycie urlopowych wyjazdów, a wybór operatora powierzchni handlowych na lotnisku Chopina to tylko jedna z głośno komentowanych decyzji przedsiębiorstwa.
Nie mniejsze emocje wzbudzają zasadność blokady rozwoju lotniska w Modlinie czy plan dynamicznej ekspansji portu lotniczego w Radomiu, gdyż w odróżnieniu od wyboru zarządcy sklepów, decyzje te wraz z bezprecedensową koncepcją stworzenia Centralnego Portu Komunikacyjnego, będą miały zasadniczy wpływ na komunikacyjny rozwój Mazowsza przez następne dziesięciolecia.
0 komentarze:
Prześlij komentarz