piątek, 26 stycznia 2018

Świeże powietrze przed lotem: Taras widokowy w Hamburgu (HAM)

Przygotowując artykuł o wizycie w fabryce Airbusa w Hamburgu natrafiłem na zdjęcia, które przypomniały mi o jeszcze innych lotniczych wspomnieniach, które nie pozwalają mi o lotnisku Fuhlsbüttel myśleć w inny niż jak najbardziej pozytywny sposób.

Zróżnicowana architektura i duża ilość naturalnego światła wewnątrz sprawiają na hamburskim lotnisku całkiem przyjemne wrażenie
Wierzycie w znaki? Czarny kot przebiegający przed Wami przez jezdnię to dość oklepany przykład, ale co powiecie na "Tante Ju" (niem. "Ciotka Ju"), czyli Ju-52? To właśnie ją zobaczyłem lądującą na wspomnianym lotnisku tuż za moim A321 Wizzaira.


Identyczną maszynę miałem okazję podziwiać w Sinsheim i choć wiedziałem, że w Niemczech i Szwajcarii znajdują się pojedyncze, wciąż zdolne do lotu, egzemplarze, spotkanie któregoś z nich "na żywo" było dla mnie sporym zaskoczeniem.

Choć akurat tej niespodzianki nie zawdzięczam bezpośrednio władzom lotniska, z całą pewnością to właśnie im mogę pogratulować świetnego tarasu widokowego na otwartym powietrzu.

Wejście na taras znajduje się na najwyższym piętrze, z tyłu zdjęcia
Po wjechaniu schodami ruchomymi na drugie piętro i minięciu restauracji, tylko drzwi oddzielały mnie od celu. Żadnych automatów z biletami czy bramek, co czyni atmosferę dużo bardziej rozluźnioną (i pozwala w każdej chwili skoczyć po coś do picia czy przekąski z lotniskowych knajpek).

"Trzy siekierki" Emirates przed wylotem do Dubaju. Choć do czystości szyb można mieć zarzuty (jak w przypadku wszystkich punktów widokowych), nic innego specjalnie nie zasłaniało widoku na płytę i można było zrobić kilka przyzwoitych zdjęć
Na samym tarasie znajdziecie wiklinowe, całkiem wygodne krzesła, które można wziąć bez dodatkowej opłaty i ustawić w dowolnym miejscu, by uzyskać jak najlepszy widok.

Widoczny po prawej stronie plac budowy, a w dokładniej remont płyty postojowej, niestety zmniejszył ilość maszyn parkujących w bezpośredniej bliskości punktu widokowego
Panująca w tym miejscu atmosfera gwarantuje, że jeśli dla kogoś będzie to pierwszy w życiu spotting, z pewnością się w nim zakocha.

Atmosfera była tak sympatyczna i swobodna, że jeden mężczyzna w starszym wieku, siedzący tuż obok mnie, kulturalnie i bez skrępowania popijał prosecco ze szklanego kieliszka. Nie mam pojęcia skąd je wziął, ale w jego zachowaniu nie było niczego niestosownego czy odpychającego, co mogłoby przeszkadzać rodzinom z dziećmi z szerokimi uśmiechami podziwiającymi samoloty.

Tanie linie w większości odlatują z samego końca tego (długiego) korytarza. Tam podróżnych było już tak wielu, że znalezienie miejsca do siedzenia graniczyło z cudem
Choć co do lotniska jako takiego miałbym wiele zastrzeżeń - zbyt wąskie korytarze, nieopisany tłok, niedostateczna liczba siedzeń - dzięki kilkudziesięciu minutom, które spędziłem na świeżym powietrzu śledząc ruch na płycie i czując jak ciepłe powietrze muska moją twarz, całą podróż wspominam absolutnie pozytywnie.

Odwiedzacie czasem tarasy widokowe czy po licznych podróżach zdążyło Wam się znudzić podziwianie samolotów z nich?

Udostępnij:

2 komentarze:

  1. Even after 400+ flights I still visit observations decks whenever possible - e.g. just yesterday at Malta ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Odlotowe Podróże | Powered by Blogger
Design by SimpleWpThemes | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com