środa, 14 grudnia 2016

Lotnisko w Gdańsku ofiarą własnego sukcesu? Na szczęście już nie!

"4 miliony historii, jedna pasja" - mogłoby stanowić całkiem zgrabne hasło reklamowe. Jednak do niedawna bardziej pasujące do gdańskiego lotniska było "4 miliony pasażerów, jedna toaleta" (choć na szczęście i to stanowi sporą metaforę).

Ogłoszenie zagospodarowania przestrzeni handlowej na lotnisku w Rębiechowie przez firmę Lagardere Travel Retail, która planuje otworzyć kilka nowych restauracji, sklepów, McDonald'sa i ekskluzywny butik Victoria's Secret (tak, to ta firma, która co roku organizuje pokazy bielizny prezentowanej na czołowych modelkach), to ogromny sukces i krok milowy w rozwoju portu lotniczego. 

Już wkrótce pojawi się jeszcze więcej sklepów i restauracji. A tak przy okazji, cena litrowej Coca-Coli w lotniskowej Baltonie podskoczyła już do 9,50 zł - może na lotnisku smakuje lepiej, stąd ta różnica...? ;-) 
Po lotnisku Chopina, niekwestionowanym liderze w kraju, o drugie miejsce nieustanne walczą Kraków oraz, minimalnie mu ustępujący, Gdańsk. Port w Balicach może liczyć na większą ilość linii regularnych, co w dużej mierze zawdzięcza położeniu w jednym z najpopularniejszych miast Europy. Z kolei Gdańsk wprowadza innowacyjne rozwiązania, w których często jest w Polsce pionierem (chociażby system bagażu jeżdżącego na specjalnych wózkach zamiast tradycyjnej taśmy).

Jak w tę ambitną walkę wpisać coś tak prozaicznego jak... niedostateczna liczba toalet?
To argument poniżej pasa, którym Rębiechowo samo się ograniczało (nie jest pomyłką użycie czasu przeszłego, o czym za chwilę). Z jednej strony wielkie osiągnięcia w skomplikowanych przedsięwzięciach, a z drugiej brak tak podstawowych udogodnień. Nie wyobrażam sobie kilku nowych, ekskluzywnych sklepów i restauracji (z których część już powstała i prezentuje się rewelacyjnie!) umieszczonych w pobliżu zaledwie jednej niewielkiej toalety.

Stylowe miejsce na delektowanie się kieliszkiem koniaku lub szklaneczkę whisky przed lotem, na dodatek z widokiem na płytę lotniska (co jest absolutną nowością dla gdańskiego lotniska).
Na szczęście nie będę musiał - właśnie pojawiły się dodatkowe sanitariaty, na dodatek w dość zadowalającej ilości (kilka, nie tylko symboliczny jeden). Do tego "pokoje rodzinne" dla matek z dziećmi i toalety przystosowane dla osób niepełnosprawnych.

Nowe toalety i pokoje rodzinne znajdują się po lewej stronie korytarza. Ciekawe, czy kwiaty w białych doniczkach i czerwony dywan to tylko świąteczna dekoracja czy okażą się być stałym element wystroju.
Na plus można zaliczyć też elegancką palarnię położoną w nowej części budynku (obok gate'u 22).

Trzeba przyznać, że salonik prezentuje się elegancko.
Brawo Gdańsk! Co dalej? To zdecydowanie nie koniec możliwości poprawy komfortu pasażerów niewielkim kosztem. Do działającego już w terminalu darmowego wifi, z pewnością przydatne okazałyby się gniazdka, w których można byłoby naładować telefony czy tablety. Walka o pojedyncze miejsca przy źródłach prądu to już wymarłe zjawisko chociażby na lotnisku we Wrocławiu, które oferuje po dwa gniazdka przy każdej ławce.

Na próżno szukać miejsca do naładowania telefonu - jedyne dostępne dla pasażerów znajdziemy w pomarańczowym stoisku banku ING dysponującym miękkimi siedzaniami i kilkunastoma gniazdkami (okolice gate'u 14).
Atrakcyjnym pomysłem wydaje się również "strefa ciszy", podobna do tej z Okęcia, lub leżanki inspirowane tymi z wrocławskich Strachowic. Niestety to dość odległa i mało prawdopodobna ścieżka rozwoju. Stołeczne lotnisko jest dużym (i rosnacym) węzłem przesiadkowym, w tym na lotu dalekodystansowe, co uzasadnia istnienie pomieszczenia, w którym można zażyć snu, podczas gdy lotnisko we Wrocławiu dysponuje dużym zapasem przepustowości, pozwalającym na komfort "zmarnowania" pewnej ilości przestrzeni na tego typu wygody.

U dołu ekranu widać wygodne leżanki z widokiem na pas startowy i zaparkowane samoloty - lotnisko im. Mikołaja Kopernika, Wrocław.
Lotnisko im. Lecha Wałęsy stawia na komercjalizację, z naciskiem na rozwój strefy gastronomicznej i butików. Dostępna przestrzeń jest już dość poważnie ograniczona, a wciąż planowane są nowe przedsięwzięcia. Nieustannie rośnie też liczba pasażerów (w tym roku po raz pierwszy pojawiły się szanse na przekroczenie 4 milionów obsłużonych podróżnych).

Sklepy wszelkiego rodzaju to nie tylko forma rozrywki przed lotem, ale i stałe źródło dochodu, która znacznie poprawia wyniki finansowe i nie jest uzależniona od trendów w lotnictwie czy na rynku ropy (sprzedażą paliwa lotniska również się zajmują).

Wyczuwacie delikatną krytykę w moim głosie? Nic bardziej mylnego. Porty lotnicze powinny na siebie zarabiać, a przy tym pozostawać w miarę przyjazne. Gdańsk realizuje tę koncepcję całkiem udanie, a co najważniejsze, nie popadł w samozachwyt i stagnację, co mogłoby szybko zniweczyć dotychczasowe sukcesy. Oby kolejne inwestycje były równie udane, co dotychczasowe!
Udostępnij:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Copyright © Odlotowe Podróże | Powered by Blogger
Design by SimpleWpThemes | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com