wtorek, 23 kwietnia 2019

Relacja: KLM Gdańsk - Amsterdam klasa ekonomiczna (E190)

Przed pojawieniem się KLMu, praktycznie wyłącznym "globalnym graczem" w Gdańsku była Lufthansa. Długo kwestionowałem zasadność pojawienia się niderlandzkiej linii, tym bardziej zaskoczył mnie fakt, iż jakiś czas temu dodała ona drugi dzienny lot.

KLM nie dysponuje w Gdańsku maszynami do samodzielnej odprawy, lecz nadanie bagaży już do samego Kapsztadu i odprawa przy klasycznym stanowisku nie zajęły długo i wkrótce byłem w drodze do kontroli bezpieczeństwa. Dzięki złotej karcie Delty, uzyskanej dzięki Delta SkyMiles Status Match Challenge, udało się nawet skorzystać z Fast Tracku.

Wyszło to na tyle sprawnie, że po drugiej stronie znalazłem się o 4:30, podczas gdy lounge otwierany jest dopiero o 5:00.

E190 KLMu po nocowaniu w Gdańsku

Według strony lotniska w Gdańsku, skorzystanie z niego przysługuje jedynie elitom Flying Blue (czyli programu KLM/Air France), brak zaś informacji o posiadaczach statusów innych linii  z sojuszu SkyTeam podróżujących na pokładach KLMu. Ku mojemu ogromnemu (i pozytywnemu!) zaskoczeniu, nie było problemów z wejściem do lounge'u, który opisywałem wcześniej.

Salonik trzyma swój przyzwoity poziom, możliwe nawet, że wybór przekąsek i napojów trochę się powiększył od mojej ostatniej wizyty. W dalszym ciągu nie znudził mi się wystrój, który uważam za wyjątkowo elegancki. Pojawił się za to ekran wyświetlający aktualną sytuację w powietrzu na podstawie FlightRadar24, co bardzo przypadło mi do gustu.

Trzeba przyznać, że o 5. rano jeszcze niewiele się dzieje, ale w ciągu dnia taki ekran daje ciekawskim możliwość zorientowania się, gdzie w rzeczywistości znajduje się maszyna, która ma wykonywać ich lot. Przydatne szczególnie w przypadku opóźnień i nieregularnych operacji
W okolice gate'u udałem się na 10 minut przed planowanym boardingiem, gdzie zdążyła się już zebrać spora grupa pasażerów, również w kolejce premium. Sam boarding (przez rękaw) rozpoczął się z ok. 10-minutowym opóźnieniem, co wydawało mi się być spowodowane późnym przybyciem załogi.

KLM Cityhopper KL1916
Gdańsk (GDN) - Amsterdam Schiphol (AMS)
Planowy wylot: 06:20
Planowy przylot: 08:15
Długość rejsu: 1 h 55 min
Samolot: Embraer E190 PH-EZM
Klasa ekonomiczna
Miejsce: 8C (przejście)


Układ foteli 2+2 w E190 to prawdziwy luksus w czasach, gdy standardem w większości maszyn staje się 3+3. Nie bez powodu dla wielu jest to ulubiona maszyna komunikacyjna do lotów regionalnych i dowożenia pasażerów do hubów. W zależności od specyfikacji przewoźnika, oferuje ok. 120 miejsc. Wypełnienie na tym locie było satysfakcjonujące, na poziomie ok. 90%. Zdecydowanie więcej niż spodziewałbym się w piątek na wczesnoporannym rejsie.



Gdy wszyscy zajęli swoje miejsca, z głośników popłynął głos kapitana informującego o burzy w Amsterdamie i ograniczeniach przepustowości lotniska, w związku z którymi planowany wylot z Gdańska miał nastąpić z godzinnym opóźnieniem, a boarding przeprowadzono na wypadek zmiany planów i możliwości wcześniejszego wylotu.

Ostatecznie nic takiego nie miało miejsca, a najbliższe 20 minut spędziłem szukając na swoim iPadzie alternatywnych możliwości podróży z Amsterdamu do Kapsztadu na wypadek gdyby ogłoszona "godzina" zmieniła się w "trochę" więcej. Szybki wniosek: "oby udało się zdążyć na KL592, zgodnie z pierwotnym planem".


Wyrazy uznania dla stewardes, które zamiast schować się za kurtyną w galley'u, przeszły z tacą rozdając napoje (woda i soki) a'la powitalne, choć w rzeczywistości bardziej relaksacyjne i uspokajające pasażerów zestresowanych opóźnieniem i jego ewentualnymi konsekwencjami ;-)

Nie rozumiem jaki jest sens zadawać pytania w stylu "czy zdążę na przesiadkę?" albo opowiadać jak ważne jest dla nas spotkanie, na które musimy zdążyć, w chwili, gdy jeszcze niczego nie wiadomo, a załoga jest tak samo zdezorientowana jak pasażerowie. Nie zmienia to faktu, iż każde tego typu pytanie kończyło się ze strony cabin crew odpowiedzią pełną zrozumienia i współczucia.

Po przestudiowaniu alternatywnych opcji lotów, postanowiłem wykorzystać dłuższy postój na ziemi i udać się do toalety znajdującej się z tyłu maszyny.


Jak na samolot tej wielkości, jest ona całkiem przestronna, zwłaszcza w porównaniu do najnowszych wersji B737. Jedyny drobiazg, który uważałbym za korzystny dla wszystkich, to wyraźniejsze oznaczenie przycisku spłukującego wodę...

Zgodnie z zapowiedzią, start w z pasa 29 nastąpił ok. godziny później niż w rozkładzie, a wkrótce później rozpoczął się serwis pokładowy. Najpierw dla klasy biznes (sądząc po zapachach, posiłki na ciepło), a następnie ekonomicznej, który na trasach europejskich jest zazwyczaj kanapką lub ciastkiem oraz dwoma napojami do wyboru.


Jako przekąskę serwowano wyłącznie kanapkę z jajkiem. Może i jest ona bardziej ekologiczna (jak zapewnia napis na pudełku "Dbamy o nasze kurczaki") niż ta z mięsem z kurczaka, jednak jajko nie wydaje się najszczęśliwszym wyborem na posiłek w samolocie zważywszy na jego silny zapach. Porcje są raczej niewielkie, jednak największym problemem był fakt, iż zawartość była kompletnie zmrożona (w środku kanapki znajdowały się kawałki lodu).

Ekologia dotyczy nie tylko sposobu produkcji kanapek , ale także segregacji śmieci; tekturowe kartoniki mają nacięcia ułatwiające sortowanie ich jako makulaturę podczas zbierania przez stewardessy pozostałości po serwisie.


Chyba nigdy nie zrozumiem fenomenu soku pomidorowego w samolocie, którym delektował się mój kompan. Niektóre teorie mówią, że w powietrzu smakuje on lepiej niż na ziemi ze względu na inną pracę kubków smakowych, inne że to skojarzenie związane z samolotem, podobnie jak popcorn kojarzy nam się z kinem. Dopóki wreszcie się nie przemogę i nie spróbuję samemu, nie będę w stanie ocenić.

Po ok. 70 minutach lotu rozpoczęliśmy przygotowania do lądowania w Amsterdamie. Pasażerom z najkrótszymi przesiadkami podano informacje o gate'ach, a chwilę później zaczęliśmy szybko obniżać lot. Nie tylko burza, ale i silna mgła sprawiły, że ziemię zobaczyłem dopiero kilka sekund przed przyziemieniem.

A350 Delta Airlines - linii której wiele zawdzięczam w czasie tej podróży

Lądowanie na Polderbaanie, pasie położonym najdalej od centralnej części lotniska, sprawiło że kołowanie trwało ponad 10 minut, po których zatrzymaliśmy się na stanowisku autobusowym.


Schiphol słynie z problemów z przepustowością nawet przy zwykłej pogodzie, co nie czyni go idealnym miejscem na radzenie sobie z jakimikolwiek nieregularnościami w lotach. Nie było to jednak zależne od załogi, która wykazywała się dużym profesjonalizmem oraz kulturą i uśmiechem. Sporym rozczarowaniem i "rysą na szkle" było podanie zamarzniętych kanapek, jednak ostatecznie wyszedłem z samolotu z pozytywnymi wrażeniami po pierwszym locie Królewskimi Holenderskimi Liniami Lotniczymi.

Jak oceniacie usługi KLMu na tle innych europejskich przewoźników? Powyżej czy poniżej średniej?

Udostępnij:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Copyright © Odlotowe Podróże | Powered by Blogger
Design by SimpleWpThemes | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com