niedziela, 25 marca 2018

Recenzja: 3* Hampton by Hilton Warszawa Centrum

Hampton jest jednym z dwóch (oprócz Hiltona przy ul. Grzybowskiej 63) centralnie położonych obiektów amerykańskiej marki w Warszawie. Podczas gdy klasyczny Hilton znajduje się minimalnie bliżej Starego Miasta, Hampton ma świetne położenie względem Dworca Centralnego (5-6 minut spacerem) i licznych restauracji, biur i urzędów w otoczeniu ulicy Wspólnej, przy której się znajduje.


Po wejściu do obiektu musimy użyć jednej z trzech wind lub schodów, by dostać się do recepcji znajdującej się na pierwszym piętrze. W lobby panuje dość swobodny i ciepły nastrój, świetnie pasujący do drinka w luźnej atmosferze

Jak możecie zauważyć, wybór padł na "najbardziej szalony" drink w moim życiu - coca colę ;-)
Program lojalnościowy Hiltona, Hilton Honors, którego jestem zagorzałym fanem, jest jednym z bardziej spójnych programów tego typu. Złoty status w nim zapewnia nie tylko bonusy powitalne w postaci (zależnie od indywidualnych preferencji, np. wodę, wino, drinki powitalne, etc.), ale przede wszystkim bezpłatny upgrade do pokoju wyższej kategorii (jeśli takowy jest dostępny).


Dzięki tym benefitom mogłem nacieszyć swój wzrok widokiem na miasto z 16. piętra.



Sam pokój typu Queen określiłbym jako przytulny, choć nie klaustrofobiczny.


Część pakietu powitalnego
Ogólny wystrój pokoju przypadł mi do gustu, poszczególne elementy pasowały do siebie, a zieleń pokoju była kojąca i przyjemna dla oka.

Na łóżku leżały kartki ze zwykłej, amatorskiej drukarki (nie ulotki) z tajemniczą promocją "wymień maila na kieliszek wina", co wyglądało dość nieprofesjonalnie.

Fotel z podnóżkiem okazały się niesamowicie wygodnym meblem, który umożliwił mi komfortowe spędzenie wieczoru nad lekturą
Samo łóżko jest teoretycznie dwuosobowe, jednak materac jest dość wąski. Przywykłem do spania na takim raczej samemu, więc jeśli Wy lub Wasza połówka macie w zwyczaju mocno wiercić się w nocy, znacznie wygodniejszym rozwiązaniem będzie wzięcie dwóch oddzielnych łóżek.


Choć łóżko było raczej jedno niż dwuosobowe, gniazdek wystarczyłoby za to spokojnie do naładowania telefonów i tabletów całej rodziny, co wydaje się podstawowym wyposażeniem pokoju, jednak bywa stosunkowo często pomijanym lub dość ograniczonym.

Naprzeciwko znajduje się regał z telewizorem, dodatkowa (darmowa) woda oraz czajnik z filiżankami i kilkoma rodzajami herbaty.



Łazienka dzieli drzwi z szafą. Przesuwne, drewniane drzwi albo zasłaniają szafę, w której powiesimy nasze kurtki, marynarki itp., albo służą do zamknięcia łazienki - dość... nietypowe rozwiązanie

Samo wnętrze wygląda natomiast bardzo elegancko i nieskazitelnie czysto.


Na jednym z ręczników rzuciła mi się w oczy niedoprana plama, co nie powinno mieć miejsca w tej klasy jakimkolwiek szanującym się hotelu. Biorąc pod uwagę czystość reszty pokoju, obstawiam niefortunny, pojedynczy przypadek, jednak ręcznika postanowiłem nie używać.


Półeczka z ręcznikami wygląda estetycznie i zabiera niewiele miejsca, jednak brak możliwości rozwieszenia mokrego ręcznika uważam za spory problem, jeśli chcemy być ekologiczni i użyć go jeszcze raz.


Ciśnienie wody w prysznicu było znakomite i choć jestem sceptyczny wobec otwartych kabin (bo zawsze kończy się kompletnie zachlapaną podłogą w całej łazience), tu szyba była wystarczającą przeszkodą dla wody przed zalaniem reszty pomieszczenia.


Wiem, że Hampton jest jednym z mniej ekskluzywnych "brandów" w portfolio Hiltona (choć, jak wspominałem na wstępie, w przypadku warszawskich obiektów różnica w cenie jest zazwyczaj znikoma), ale mimo wszystko uważam, że duże dozowniki mydła i płynu do kąpieli wyglądają dość tanio.


Swój pobyt w ogólności wspominam pozytywnie, a większość uwag wynika z porównania hotelu do "starszych braci" spod marki Hiltona. Klimatyzacja pracowała bez zarzutu, umożliwiając z łatwością ustawienie komfortowej temperatury, wyposażenie pokoju wyglądało na stosunkowo nowe i dobrze utrzymane, a śniadanie stawiało na nogi.

Choć nie oferowało najszerszego możliwego wyboru potraw, można było znaleźć dla siebie w bufecie coś świeżego i smacznego. Nie wrzucam zdjęć, gdyż przy tak wielkiej liczbie gości w trakcie mojego śniadania, po prostu nie udało mi się zrobić żadnego.


Hampton by Hilton Warszawa Centrum oferuje solidny standard, choć bez nadmiernych wygód czy dodatkowych atrakcji. Standard określiłbym mniej więcej pomiędzy klasycznym Ibisem (który przypominały mi kolorowe wykładziny i ściany) a Mercure francuskiego koncernu Accor.

Jeśli zależy Wam właśnie na tej lokalizacji (bliskość dworca Warszawa Centralna), to dobry wybór. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że ceny obu wymienionych na wstępie hoteli grupy Hilton często różnią się minimalnie, osobiście skłaniałbym się ku "klasycznemu" Hiltonowi (na ul. Grzybowskiej).

A jeśli nocleg w jednym z nich lub innym hotelu rezerwujecie przez Booking.com, zajrzyjcie do postu z linkiem obniżającym cenę noclegu o 25 USD.

Który warszawski hotel grupy Hilton jest Waszym zdaniem najlepszy?

Udostępnij:

1 komentarz:

Copyright © Odlotowe Podróże | Powered by Blogger
Design by SimpleWpThemes | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com