piątek, 20 października 2017

Relacja: Ukraine Int'l Airlines Warszawa - Kijów Klasa Ekonomiczna (E190)

Ukraine International Airlines, w skrócie UIA, oferują bardzo bogatą siatkę połączeń (zawierającą chociażby Azerbejdżan, Iran czy aż trzy miasta w Kazachstanie) w kusząco niskich cenach, niespotykanych u konkurencji. Niestety na temat linii krąży wiele legend i mitów, rozpowszechnianych głównie przez osoby, które nigdy nie miały z nią do czynienia.

W tle widoczna płyta wojskowego Okęcia i Casa C-295
Dzięki uprzejmości tejże linii, postanowiłem w czasie swojej wyprawy do Azerbejdżanu sprawdzić, jak w rzeczywistości wypada oferowany przez nią produkt.

13.10.2017
Ukraine Int'l Airlines PS802
Warszawa im. Chopina (WAW) - Kijów Boryspil (KBP)
Wylot z Warszawy: 16:05
Przylot do Kijowa: 18:35
Długość rejsu: 1 h 30 min
Samolot: Embraer 190 UR-EMB
Klasa ekonomiczna
Miejsce: 23A

Swoją przygodę zaczynam na warszawskim lotnisku Chopina. Po niedawnych zmianach, odprawa w UIA jest bezpłatna tylko przez internet (otwierana 48 godzin przed lotem), więc z wydrukowaną w domu kartą pokładową udaję się, by nadać bagaż. Przy okazji otrzymuję naklejkę na bagaż podręczny informującą o jego zaakceptowanej wielkości. W tym miejscu zostaje również sprawdzona moja wiza.


Na szczęście uzyskanie azerskiej wizy nie stanowi problemu, a cała procedura jest dziecinnie prosta i wykonywana przez internet. Kilkanaście godzin po złożeniu podania (i uiszczeniu 23 dolarów opłaty), wiza znajduje się u mnie na mailu, gotowa do wydrukowania.

Po przejściu kontroli bezpieczeństwa oraz paszportowej, a także krótkim spottingu (okolice popołudniowego, dalekodystansowego szczytu, to niebo dla każdego miłośnika wielkich maszyn) udaję się do wyjścia nr 12.

B787 SP-LRG LOTu - ta sama maszyna, na której pokładzie odwiedziłem Budapeszt kilka miesięcy wcześniej
B777-300ER pod szyldem Emirates to aktualnie największa maszyna wykonująca rozkładowe rejsy do naszego kraju
Trafiam w idealnym momencie na uchwycenie zdjęcia podjeżdżającego Embraera 190, który zabierze mnie w mój pierwszy rejs na pokładzie ukraińskiego przewoźnika.

Brazylijski Embraer oferuje wyjątkowo zgrabne maszyny
Niedługo po tym, ok. 35 minut przed planowanym odlotem, rozpoczyna się wejście do samolotu poprzez rękaw.

Żółto-niebieska kolorystyka nawiązuje do barw narodowych Ukrainy

Wiesz, że LOT rośnie w siłę, gdy na co drugim zdjęciu uchwycisz przypadkiem jego flagową maszynę!
Od wejścia natrafiam na bardzo serdeczną załogę, witającą każdego pasażera z uśmiechem na twarzy. Nie uznałbym tego za nic nadzwyczajnego, gdyby nie ostatnie doświadczenia z Lufthansą, bardzo swobodnie podchodzącą do kwestii powitania pasażerów na pokładzie (lub jego braku).


Fotele klasy biznes, za wyjątkiem większej przestrzeni na nogi, nie różnią się niczym od ekonomicznej. Wyróżnikiem tej klasy są m.in. lepszy serwis i dodatki (drink powitalny, poczęstunek, poduszka, koc itp.).

Klasa biznes
Do wyboru mamy też coś na kształt klasy ekonomicznej premium, o nazwie "Extra Comfort" (do wykupienia jako usługa dodatkowa w klasie ekonomicznej). Gwarantuje ona miejsce w przedniej części kabiny, tuż za klasą biznes, a także poduszkę pod plecy.

Choć normalnie dostępne są wyłącznie za dodatkową opłatą, w przypadku dużego obłożenia mamy szanse "wylosować" miejsce premium bez dopłaty, jak zdarzyło mi się na dalszym, 3-godzinnym rejsie z Kijowa do Baku
Ze względu na niemal pełne obłożenie rejsu i fakt, że najtańsze taryfy zawierają wyłącznie bagaż podręczny, boarding (i związany z nim "tetris" w postaci upychania bagaży w schowkach) trwał relatywnie długo.


Tuż po 16. drzwi się zamknęły i nastąpiła procedura push-backu.

SP-LII - 600. dostarczony odrzutowy Embraer ("E-jet") 
Przejazd do pasa stanowił istną defiladę ciekawych maszyn, m.in. A330 Qatar Airways. Emirates, "sąsiad" znad Zatoki Perskiej wykonuje loty do Warszawy większym samolotem, za to Qatar zamierza od grudnia wykonywać aż dwa rejsy dziennie.

Charakterystyczna głowa antylopy oryks na ogonie Qatar Airways oraz żurawie na ogonach PLL LOT
Po szybkim kołowaniu i starcie rozpoczęliśmy zakręt w stronę ciemnych chmur jesiennego słońca.

Niewyraźnej pogodzie towarzyszyły nieznaczne turbulencje
Widok sponad chmur okazał się diametralnie inny jeśli chodzi o kolorystykę!

Kojący widok bieli i nieskazitelnie błękitnego nieba
Kilka minut po wyłączeniu sygnalizacji zapięcia pasów, jedna ze stewardess przeszła po samolocie potwierdzić dostarczenie zamówionych przed lotem posiłków.

Zostałem poinformowany, że mój obiad jest na pokładzie i zapytany, czy ma zostać podgrzany. Gdy przytaknąłem, sympatyczna stewardessa powiedziała, że będzie gotowy za ok. 10-15 minut.

Rzeczywiście, kilkanaście minut później na moim stoliku pojawiła się bogato zastawiona porcelanowymi naczyniami taca. Która inna linia karmi pasażerów klasy ekonomicznej na prawdziwych (a nie plastikowych) talerzach?!

Mój "Meal containing no pork", czyli po prostu posiłek bez wieprzowiny, tuż po podaniu
Szefowa personelu pokładowego serwująca mi moje jedzenie, oprócz życzenia mi smacznego, zapytała, czy chciałbym dokupić jeszcze coś innego do zjedzenia lub wypicia, za co podziękowałem i zabrałem się za rozpakowywanie swoich "kinder niespodzianek".

W samolotowym jedzeniu, oprócz samego pożywienia się, jest też element rozrywki w postaci zabawy w rozpoznanie co jest na miniaturowych talerzykach oraz gimnastyki, by przetransportować każdy kęs do ust pomimo niewielkich turbulencji czy wiercących się współpasażerów.

Porcelanowe naczynia i metalowe sztućce z logo linii - czy to naprawdę możliwe poza biznes klasą?
Przystawka - zraziki wołowe na zimno
Danie główne - gotowana wołowina z pieczonymi ziemniakami i marchewką z wody
Wołowina była wyśmienita; miękka i perfekcyjnie ugotowana. Doceniam też fakt, że sos nalano z boku zamiast topić w nim całe danie - choć mi smakował, wielu ludzi nie przepada za sosami i woli mieć wybór, czy go dodać.

Mięso było dobrze usmażone i całkiem smaczne
Najsłabszym elementem były (niedo)pieczone ziemniaki, które były twarde i zupełnie niesłone. Jak się zorientowałem po posiłku, rozwijając chusteczkę, w jej środku znajdowała się sól, której szczypta zdecydowanie by nie zaszkodziła ziemniakom. Musztarda Sól po obiedzie? ;-)

Wewnątrz chusteczki, w którą owinięte są sztućce, znajdują się sól, pieprz, wykałaczka do zębów oraz herbata, o której zaparzenie, ze względu na bardzo krótki czas lotu, niestety nie można było prosić
Deser - przepyszny miodownik. Lubię zakończyć obiad czymś słodkim, a ciasto przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Było lekkie i puszyste, a przy tym nie za słodkie
Nawet bułkę, zazwyczaj niezjadliwą część posiłku w samolocie, zjadłem ze smakiem do przystawki.

Całość oceniam jak najbardziej na plus. Nie tylko najadłem się, ale uczciwie mogę przyznać, że smakowało mi. Jedząc w samolocie zamiast na lotnisku, oszczędzamy mnóstwo czasu i zyskujemy zajęcie w trakcie lotu (Przynajmniej mi zawsze nudzi się w trakcie lotu. Też tak macie?).

Która restauracja oferuje takie widoki?
Najlepsza część posiłku? Świadomość, że cały zestaw obiadowy kosztował zaledwie 6 euro. Sześć euro. Pozdrawiam wszystkie linie tradycyjne, które sprzedają w tej cenie ledwie zjadliwe kanapki tłumacząc to wysokimi kosztami i "troską o pasażera". Są tu jacyś fani British Airways i SASu? ;-)

Załoga pokładowa w trakcie serwisu zakłada żółte fartuszki
W ramach bezpłatnego serwisu serwowana jest niestety tylko woda. Z drugiej strony, solidna ilość produktów oferowanych na pokładzie w niespotykanie niskich cenach jak na linię lotniczą oraz ogromny wybór posiłków, które można zamówić przed lotem (jak było w moim przypadku) to zdecydowanie lepsze rozwiązanie niż oferowanie jednej bezpłatnej kanapki, bez jakiegokolwiek wyboru.

Charakterystyczne rozlewiska Dniepru
Krótko po zakończeniu serwisu zaczęliśmy przygotowania do lądowania na lotnisku w Kijowie. Co ciekawe, wszelkie komunikaty na pokładzie wydawane są w trzech językach; ukraińskim, angielskim i rosyjskim. Trwa to dość długo, natomiast biorąc pod uwagę ogromne zróżnicowanie pasażerów, wydaje się być słusznym rozwiązaniem.

Zakręt przed krótką prostą do pasa
Lotnisko w Kijowie to ewidentnie teren UIA - zobaczcie ile niebieskich ogonów widać na płytach!
Pomimo dość silnego wiatru w trakcie całego lotu, przyziemienie było dość miękkie, a przylot punktualny.

Całkiem mi się podoba drapieżnie wyglądające logo UIA. Szkoda, że zabrakło go na winglecie
Ostateczne stanowisko postojowe znajdowało się przy terminalu, jednak przejście do niego z samolotu odbywało się poprzez płytę.

Widok na kabinę po wylądowaniu. Niestety zagłówki nie są regulowane, a fotele wyglądają na dość zużyte, ale mimo to są bardzo wygodne i szerokie

Podejrzewam, że w trakcie typowej, mroźnej, ukraińskiej zimy, brak rękawa byłby dla mnie katastrofą, jednak stosunkowo ciepły wieczór i możliwość zrobienia zdjęcia samolotu z bliska pozytywnie nastawiły mnie do tego faktu.


Na szczęście do klatki schodowej terminalu było raptem kilkadziesiąt metrów, a po wdrapaniu się na nią czekał długi hol z poruszającą się taśmą.


Jak dobrze, że wystarczy ustawić się wygodnie na taśmie i czekać aż magicznie przemieści nas aż do (niewidocznego) końca holu!
Po długiej przejażdżce lub solidnym spacerze docieramy do strefy z tablicami odlotów informującymi o wyjściach dla poszczególnych lotów.

Jeśli kończymy podróż w Kijowie lub przesiadamy się na loty krajowe, idziemy w prawo do kontroli paszportowej. W moim wypadku musiałem skierować się w lewo, do kontroli bezpieczeństwa.

Odloty międzynarodowe odbywają się z wyjść w strefie D, znajdującej się za stanowiskiem kontroli bagażu i dokumentów
Niecałe 20 minut po wyjściu z samolotu byłem już w strefie odlotów międzynarodowych, obfitującej m.in. w sklepy wolnocłowe, w których możemy zakupić tani (już od 5 euro za litr wódki) lub też "ciut" droższy (koniaki po kilka tysięcy euro) alkohol.

3 tysiące euro za butelkę? Pod żadnym pozorem nie mieszajcie tej whisky z colą!
Zaskoczyła mnie ogromna ilość sklepów luksusowych, zachodnich marek jak np. Armani czy Victoria's Secret, których wystawy przyciągały uwagę.


Lotnisko Boryspol (Boryspil) pozytywnie mnie zaskoczyło dobrą organizacją i łatwością transferu. Minusem jest za to brak możliwości płatności kartą w większości restauracji - akceptowane są wyłącznie ukraińskie hrywny w gotówce. Kolejny dobry powód, by zjeść w samolocie ;-)

W kwestii samego lotu, poziom obsługi i niezwykła serdeczność załogi (a także cierpliwość i wyrozumiałość dla mniej obytych pasażerów) na pokładzie zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie. Bogata oferta posiłków w niskich cenach to według mnie prawdziwa okazja i wyróżnik względem wielu zachodnich linii, które nieustannie obniżają poziom swojego serwisu pokładowego.

Biorąc pod uwagę niskie ceny biletów, z pewnością nie zawaham się w przyszłości skorzystać z usług UIA.

A jakie są Wasze doświadczenia z lotów na pokładzie ukraińskiego przewoźnika?

Udostępnij:

2 komentarze:

  1. Fajna recenzja! Faktycznie o UIA można poczytać różne opinie. 6 euro za taki posiłek? To jest coś! Nie to co kanapka za 10 dolarów w WOW Air...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ceny posiłków były tak atrakcyjne, że zaszalałem i zamówiłem po jednym na każdy z moich czterech lotów. Zdecydowanie polecam!

      Usuń

Copyright © Odlotowe Podróże | Powered by Blogger
Design by SimpleWpThemes | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com