środa, 22 lutego 2017

Służę dobrą "Radom" - czyli relacja z najbardziej elektryzującego lotniska w kraju

Jeśli widzieliście moją fotorelację z centrum Radomia, to macie już wyobrażenie wystarczające do zrozumienia fenomenu lotniska w tym mieście. Jeśli jeszcze nie mieliście takiej okazji, to, najprościej rzecz ujmując, wyobraźcie sobie lotnisko w Sochaczewie (pod Warszawą) lub Wejherowie (za Trójmiastem). Absurdalnie? Może troszeczkę...

Choć port lotniczy może zdecydowanie podnieść poziom życia w regionie, odnoszę wrażenie, że akurat Radom ma o wiele pilniejsze potrzeby, szczególnie biorąc pod uwagę bliskość warszawskich lotnisk.

Ale kto by jeździł aż do Warszawy podziwiać takie zachody słońca? 
Najlepsze linie świata oferują swoim pasażerom indywidualny transfer na lotnisko limuzyną, czego w zasadzie również doświadczyłem jako jedyny (na kilku ostatnich przystankach) pasażer tego pojazdu o wartości kilkuset tysięcy złotych ;-)

Nie potrafię tylko zrozumieć, dlaczego przystanek znajduje się 150 metrów od terminalu, skoro przed budynkiem znajduje się wystarczająco dużo miejsca. W Modlinie autobus zatrzymuje się przy samych drzwiach
A jak najprościej dostać się z centrum na swój lot?

Spod dworca kolejowego odjeżdża autobus linii 14. 


Bilet teoretycznie można nabyć w automacie, jednak chyba trafiłem na jego zły dzień, gdyż uporczywie zawieszał się przy próbach płatności kartą.

Automat kontra Podróżni - 1:0
W środku dworca jest kiosk, jednak tam również nie zapłacimy kartą za bilet komunikacji miejskiej. 

Choć z zewnątrz budynek sprawia wrażenie masywnego, wewnątrz nie znajdziemy zbyt wiele miejsca w holu

A przechodząc do lotniska...

Oto gwiazda dzisiejszego wieczoru
Dacie wiarę, że ten budynek wcześniej pełnił rolę terminala w Łodzi?

Widok na główne wejście. Budynek wewnątrz wygląda zaskakująco elegancko dzięki jasnemu wnętrzu i gustownej podłodze. Tylko te "szpitalne" krzesełka trochę nie pasują
Został odkupiony od Łodzi za 2 mln złotych, a jego ponowne złożenie w Radomiu kosztowało 4,5 mln złotych. Coś jak puzzle, tylko w większej skali!


Gdy przyjechałem na lotnisko, ok. 2 godzin przed swoim lotem, nie było na nim nikogo oprócz pracowników i panowała niczym niezakłócona cisza. Doprawdy nietypowe uczucie, gdy masz wrażenie, że całe lotnisko funkcjonuje wyłącznie dla Ciebie.


Ciszę przełamała dopiero pani z informacji lotniskowej, która usłyszawszy w radiu ulubiony przebój, zaczęła śpiewać na głos. Od tego momentu właściwie cały czas miałem wrażenie, że na lotnisku panuje rodzinna, przyjazna pasażerom, atmosfera, zupełnie odmienna od atmosfery nieustającego pośpiechu i bycia częścią linii produkcyjnej, do której przywykliśmy na "molochach" obsługujących kilkadziesiąt milionów pasażerów rocznie.

Na ścianach widać zdjęcia wykonane właśnie na tym lotnisku
W części ogólnodostępnej nie brakuje miejsc do poczekania na rozpoczęcie odprawy, która zostaje otwarta na 1,5 godziny przed lotem.

Nie musicie przyjeżdżać z wyprzedzeniem - odprawa trwa dosłownie kilka minut, nawet jeśli uzbiera się większa kolejka
Wszyscy pracownicy lotniska podchodzą do swojej pracy niesłychanie poważnie, co zauważyłem najpierw przy stanowisku odprawy, gdzie pani nie zareagowała na mój szeroki uśmiech i opowieść, że specjalnie przyjechałem z Trójmiasta, by zwiedzić ich piękne lotnisko. Podobnie poważnie i służbowo było na kontroli bezpieczeństwa, o czym później.

W kwestii atrakcji, tuż przy wejściu znajdziecie (otwarty!) salonik prasowy Relay.

Jedyny działający punkt usługowy na całym lotnisku
Solidna konkurencja dla plastikowych siedzonek
Było też Flying Bistro, ale chyba nie wytrzymało zażartej konkurencji ze strony Relay'a ;-)

Po prawej stronie znajduje się "ścianka" rodem z imprez i wydarzeń, przed którymi gwiazdy pozują do zdjęć
 Nie mogłem się powstrzymać od klasycznego "selfie" na takim tle!
Jak widać na zdjęciach, z tyłu budynku znajdują się toalety. Choć nieskazitelnie czyste, trochę odstają wyraźnymi kolorami i nieodpartym zapachem chloru.

Zagadka: który kolor nie pasuje?
A teraz coś, czego nie zobaczycie w innych relacjach - kaplica!


Choć rozmiarami daleko jej do pokoju modlitwy z Wrocławia, a wystrojem do gdańskiej kaplicy (w której znajduje się tron mszalny, z którego niegdyś korzystał Jan Paweł II), wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie i wydaje mi się, że idealnie spełnia swoją rolę, jaką jest możliwość wyciszenia przed lotem i modlitwy w skupieniu.


Wyposażenie w pełni umożliwia przeprowadzenie Eucharystii, niestety wewnątrz pomieszczenia zmieści się raptem kilka osób.

Prawdziwa przygoda zaczęła się od kontroli bezpieczeństwa, która była jedną z najdokładniejszych i najskrupulatniejszych w moim życiu. Zaskoczył mnie fakt, że jedno stanowisko kontroli było obsługiwane przez tak wiele osób (5-6? Nie pamiętam dokładnie).

Sama strefa odlotów jest malutka i składa się z dwóch wyjść Schengen i dwóch Non-Schengen, oddzielonych stanowiskami kontroli paszportowej.


W tej części lotniska niestety nie ma już ucieczki od plastikowych siedzeń
Naliczyłem ich około stu, czyli niemal połowę mniej, niż liczą najpopularniejsze samoloty tanich linii (Ryanair ma ich 189, a Wizzair 180)
Sklep i kawiarnia niestety są nieczynne od jakiegoś czasu, co pozbawia nas możliwości zakupu jakiegokolwiek jedzenia czy napojów

Tutaj plus dla władz lotniska, które, oprócz automatu z kawą, postawiły dystrybutor z darmową wodą.

Ceny napojów w tym automacie nie różnią się od standardowych i nie przekraczają 3,5 zł

Obok baniaka z wodą znalazło się nawet miejsce na kącik dla dzieci i maszynę do czyszczenia butów...
...oraz przegląd lokalnej prasy
Cała poczekalnia jest wielkości mniej więcej salonu w moim domu, więc ten irytujący językowo baner wyjątkowo rzucał mi się w oczy.

"Selekcja" to może być naturalna. Ktoś chyba bawił się translatorem Google'a ;-)
Pochwalić trzeba też sprawnie działające, bezpłatne wi-fi, które powoli staje się standardem na lotniskach. 

Werdykt?

Biorąc pod uwagę ilość pasażerów przewijających się przez port w Radomiu, uważam, że jest całkiem mądrze zorganizowany. Boli brak możliwości zakupu czegoś do zjedzenia, jednak ciężko oczekiwać, by przy dwóch lotach dziennie i łącznie 4 trasach (Gdańsk, Wrocław, Praga i Lwów), z których każdym podróżować mogą maksymalnie 33 osoby, był w stanie się utrzymać lokal gastronomiczny. 

Pewnym, przynajmniej tymczasowym, rozwiązaniem mogłaby być maszyna vendingowa z batonikami, rogalikami i napojami, a także gniazdka, dzięki którym można by podładować telefon.

Niesamowite, jaką różnicę w kształcie i prezentacji budynku sprawiają szklane panele z jego przodu
Jednak pomijając wszystkie detale i niedociągnięcia (lub wręcz przeciwnie, nadgorliwość i niebywałą dokładność np. w przypadku kontroli bezpieczeństwa), ogólne wrażenie jest bardzo pozytywne. Dawno nie czułem się na lotnisku tak swobodnie, jakbym był jego częścią. Ciężko żeby atmosfera nie była rodzinna na tak małym lotnisku, skoro w ciągu dnia obsługuje czasem kilku-kilkunastu pasażerów. 

Bezstresowe przeżycie i przyjazne nastawienie do pasażerów mają ogromne znaczenie w popularyzacji lotów, co jest czynnikiem kluczowym dla bytu lub niebytu lotniska w Radomiu.

Po wielu latach próśb, FlightDiary przedwczoraj dodało lotnisko na Sadkowie do swojej bazy. Potraktuję to jako dobry znak dla jego przyszłości! Ale jeśli wciąż ciekawi Was zagadka z tytułu artykułu, to podzielę się z Wami moją dobrą "Radom" - jeśli Was kusi, przelećcie się z Radomia jak najszybciej, gdyż wbrew moim najlepszym życzeniom, nie jestem pewien, czy lotnisko wytrzyma dyskusję o jego rentowności. A szkoda, bo oferuje naprawdę sympatyczne i bezstresowe doświadczenie...

...podobnie jak SprintAir na swoim pokładzie, o czym w następnym wpisie!

Udostępnij:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Copyright © Odlotowe Podróże | Powered by Blogger
Design by SimpleWpThemes | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com