poniedziałek, 4 czerwca 2018

Relacja: SAS Gdańsk - Kopenhaga klasa ekonomiczna (CRJ900)

Mój pierwszy, a zarazem najkrótszy z lotów tego dnia, rejs do Kopenhagi, wylatywał z Gdańska o 9:30, co pozwoliło mi się wyspać (potencjalny wylot o 6:00 z perspektywą spędzenia następnych 24 godzin na nogach, by uniknąć jetlagu po locie międzykontynentalnym, to przerażająca wizja).

Wprowadzenie: "Bardzo długi weekend majowy"

Choć na lotnisku byłem znacznie szybciej niż zazwyczaj, bo na ponad dwie godziny przed odlotem, czułem się w miarę wyspany. Połączenie adrenaliny i świadomość, jak długa podróż mnie czeka, sprawiły, że minuty pozostałe do otwarcia odprawy i nadania bagażu ciągnęły się niemiłosiernie.

Znaczna część pasażerów SASu w Gdańsku to pracownicy przemysłu stoczniowego w krajach nordyckich (głównie Norwegia) oraz marynarze, co oznacza wiele bagaży oraz osób w kolejce do (wciąż darmowej) klasycznej odprawy.

SAS w ostatnich latach potrafił ciąć wydatki tak agresywnie, że obstawiałbym odprawę na lotnisku jako następny sposób minimalizacji kosztów, szczególnie że jako jedna z nielicznych linii, wykorzystuje do tego własnych pracowników (a nie kontraktowych z firm handlingowych).

Pomimo potężnej kolejki, trzy stanowiska odprawy (dwa dla ekonomicznej i jedno dla pasażerów premium) dla 88-miejscowego samolotu gwarantują błyskawiczną odprawę. Sam skorzystałem ze stanowiska biznes - jednego z nielicznych benefitów srebrnej karty Eurobonus.

Obsługiwał je pan w okularach, niebywale profesjonalny, a przy tym sympatyczny i rozmowny. Świetna odmiana do wielu odpraw w różnych liniach, gdy nowym pracownikom należy podpowiadać lub przypominać o różnych drobiazgach.

Choć wylot z Gdańska po 9:00 nieuchronnie oznacza większe korki podczas dojazdu Obwodnicą Trójmiasta, rekompensują to pustki na kontroli bezpieczeństwa, którą można pokonać w ciągu niecałych 10 minut, a następnie dać się wciągnąć sklepom wolnocłowym w formule "walk-through" (tzn. wjeżdżasz ruchomymi schodami wprost w środek sklepu, który musisz "zwiedzić", by dostać się do hali odlotów).

Identyczny motyw kul na schodach (po lewej) spotykany jest wielokrotnie na gdańskiej starówce
Choć straszliwie nie cierpię bycia zmuszanym do oglądania reklam czy przechodzenia przez sklepy, uczciwie trzeba zauważyć, iż te na trójmiejskim lotnisku w ostatnich miesiącach przeszły metamorfozę i robią wrażenie.

Centrum handlowe czy lotnisko?
Możliwości spotterskie (duże, czyste, pionowe szyby wychodzące na płytę postojową) w Gdańsku są bardzo dobre, trochę słabiej wypada zróżnicowanie maszyn. Poza kilkoma największymi graczami (Wizzair, Ryanair, LOT, Lufthansa, SAS), pozostały ruch jest marginalny.

Nie zmienia to faktu, że uwielbiam ujęcia tego typu:

Czy malutki Dash stojący przy, co rzadko się zdarza, specjalnie przystosowanym do niego rękawie, nie wygląda świetnie?! Mądry ruch ze strony władz portu lotniczego, by umożliwić nawet małym, regionalnym "turbopropom" podchodzenie do rękawów - zarówno małe samoloty na dolotach do hubów, jak i rękawy, są charakterystyczne przede wszystkim dla (zazwyczaj droższych) linii tradycyjnych
Wizzair ma bogatą siatkę połączeń do Skandynawii, ale "landrynka" stojąca pod gatem SASu i tak wywołała we mnie spore déjà vu!

Ostatecznie okazało się, iż samolot SASu stał po lewej stronie, Wizzair po prawej, a boarding odbywał się "na krzyż". Całkiem zabawna sytuacja. ;-)


Opóźniony o 15 minut z powodu późnego przylotu boarding, odbywał się poprzez rękaw, w dwóch grupach; najpierw pasażerowie SAS Plus oraz posiadacze co najmniej złotych kart Star Alliance (srebro SASu nawet tutaj nie działa), a następnie klasa ekonomiczna.

27.04.2018
Scandinavian Airlines System (SAS) SK756 (obsługiwany przez Cityjet)
Gdańsk (GDN) - Kopenhaga (CPH)
Planowy odlot: 9:30
Planowy przylot: 10:30
Długość rejsu: 1 h
Samolot: Bombardier CRJ900 EI-FPJ
Klasa ekonomiczna
Miejsce: 17F (okno) - rząd z dodatkową przestrzenią na nogi

Dzisiejszy rejs wykonywał odrzutowy CRJ900, którego w imieniu Skandynawskich Linii Lotniczych obsługiwała linia CityJet. Co ciekawe, oprócz usług typu "wet-lease" (wypożyczenie samolotu wraz z załogą), oferuje ona kilka regularnych tras z londyńskiego lotniska London City, a w swojej flocie ma 13 sztuk Avro RJ85 oraz 3 Suchoje Superjet SSJ100 (których użycza na potrzeby Brussels Airlines).


Kilka lat temu większość lotów SASu i Lufthansy z Gdańska była wykonywana odrzutowymi Bombardierami jak ten, w kształcie ołówków czy cygar. Dziś jest to znacznie rzadsze, a mi osobiście nie zdarza się niemal nigdy. Samolot ten, choć ciasnawy, mnie osobiście urzeka układem foteli 2+2 oraz dynamiczną sylwetką z silnikami tuż przed ogonem.

Po wejściu na pokład, wypełnił się niemal do ostatniego miejsca, lecz mimo to nie miałem problemu ze znalezieniem miejsca nad głową na mój plecak, gdyż praktycznie wszystkie walizki podręczne zostały (bezpłatnie) zabrane do luku.

Porównanie przestrzeni na nogi: rząd standardowy (po lewej) oraz rząd przy wyjściu ewakuacyjnym (w centrum)
Skórzane fotele wyglądały na całkiem wygodne, szczególnie zważywszy na ich kształt (lekko odchylony do tyłu), jednak to ogromna ilość miejsca na nogi w rzędzie awaryjnym wbiła mnie w osłupienie. Jedynym minusem takiego luksusu było nieco odsunięte okno, do którego należało się pochylić, by wyjrzeć na zewnątrz.

Doceniam obecność dużego, wygodnego podłokietnika od ściany. Zdarza się, że siedzenia pod oknem przy wyjściach ewakuacyjnych są go pozbawione, co wywołuje nieswoje uczucie "co zrobić z ręką?". Chyba jestem za bardzo rozpuszczony regularnym siedzeniem w rzędach z dodatkową ilością miejsca na nogi, skoro zaczynam dostrzegać takie detale (i irytować się nimi!)
Ilość miejsca na nogi (17F) jest wręcz nieprzyzwoita i pozwala na opuszczenie swojego siedzenia bez konieczności proszenia sąsiada o wypuszczenie nas
Rozbawiło mnie przywitanie ze strony kapitana, który poinformował o bardzo dobrej pogodzie w Kopenhadze i temperaturze 10 stopni. Może to kwestia perspektywy (w moim docelowym Hong Kongu było powyżej 30 stopni), ale zaśmiałem się w duchu. Na szczęście w samolocie są dostępne indywidualne nawiewy powietrza, gdyby komuś zrobiło się za gorąco!

Kojarzycie te wszystkie żarty, że Skandynawowie powyżej 20 stopni czują się jak w saunie? ;-)

NORRA, czy też "Nordic Regional Airlines", spółka córka Finnair, to w Gdańsku bezpośrednia konkurencja dla SASu. Na widok ciasnego ATRa za oknem, poprawiłem się w swoim fotelu, wyciągnąłem nogi i rozsiadłem jeszcze wygodniej!
Chwilę później rozpoczęły się demonstracja bezpieczeństwa oraz pushback, a następnie płynne kołowanie do pasa.

Widzieliście kiedyś w samolocie precyzyjną informację o wadze drzwi ewakuacyjnych? Zawsze słyszałem, że są bardzo ciężkie. 17 kg nie wydaje się wielkim ciężarem, ale może to kwestia rozmiaru samolotu i B737 czy A320 dysponują cięższymi
Częstym zarzutem wobec odrzutowych Bombardierów jest hałas. Mimo iż siedziałem w tylnej części maszyny (rząd 17.), byłem zaskoczony cichym i gładkim, a przy tym bardzo dynamicznym, startem.

Pogoda w powietrzu była ładna, umiarkowanie słoneczna, lecz znaczna odległość do okna, widok na skrzydło oraz spora ilość drobnych chmur sprawiły, że większość moich zdjęć to raczej zachwyt światłem odbijającym się w skrzydle niż krajobrazy.


Rzeczywisty czas lotu to niewiele ponad 40 minut, dlatego serwis pokładowy wystartował od razu, gdy osiągnęliśmy wysokość przelotową.

Do wyboru mamy darmową kawę lub herbatę. Jeśli jesteśmy głodni, a nie skorzystaliśmy z możliwości zamówienia posiłku z wyprzedzeniem (poprzez zarządzanie rezerwacją na stronie linii), możemy zakupić coś z menu pokładowego, lecz do mnie żadna z opcji nie przemówiła.

Choć 30 zł za wątpliwej jakości kanapkę to może standard w krajach nordyckich, dla mnie to absolutna strata pieniędzy.

Ceny są porażające, a wybór nie imponuje. Zwraca za to uwagę możliwość płatności punktami Eurobonus. Choć stopa zwrotu jest mizerna, jest to sposób dla osób, które na koncie mają jedynie niewielkie ilości punktów, zdobyte np. podczas rejestracji w programie
Część pasażerów (czyt. mój "towarzysz" z 17D) chyba zbyt dosłownie wzięła do siebie standardowe słowa załogi, by "usiąść wygodnie i zrelaksować się"; założenie nogi na nogę i eksponowanie podeszwy swojego buta na wysokości klatki piersiowej sąsiada wraz z jednoczesnym obgryzaniem okularów, to drobna przesada. Jeśli myślicie, że zreflektował się, gdy wyjąłem swój stolik, to niestety jesteście w błędzie.

Duży i solidny stolik wyciągany (rząd przy wyjściu ewakuacyjnym) z podłokietnika po lewej stronie. Można go przysuwać i odsuwać
Tym razem darowałem sobie picie czegokolwiek (oprócz własnej wody), by nie męczyć organizmu niepotrzebną kofeiną. Po kolejnym locie mogę stwierdzić, iż niewiele straciłem.

Niedługo po przejeździe wózka z napojami rozpoczęliśmy zniżanie, z charakterystycznymi manewrami w okolicy szwedzkiego Malmoe (które leży po przeciwnej stronie Sundu względem Kopenhagi).

Macie pomysł co do przeznaczenia widocznej wysepki? Wygląda jak mały fort
Charakterystyczne dla położonej na wyspie Kopenhagi, są liczne mniejsze wysepki, statki, ale przede wszystkim farmy wiatrowe. Mostu nad Sundem, (najdłuższego w Europie) łączącego Danię ze Szwecją, niestety tym razem nie udało mi się wypatrzyć.

Na lewo od wingletu widoczne wiatraki
Kilkanaście sekund przed przyziemieniem w Kopenhadze
Na pierwszym planie Dreamliner (B787-9) Air Canada zasłania "Trzy siekierki" (B777-300ER) Singapore Int'l Airlines
Przejazd z pasa do okolic stanowiska postojowego nie zajął dłużej niż 3-4 minuty.

Paliwożerny, czterosilnikowy A340-300. Miałem okazję lecieć nim w barwach SASu do Pekinu kilka lat temu
W odróżnieniu od Gdańska, w Kopenhadze (jak i większości lotnisk) "cygara" nie podchodzą do rękawów, lecz są wyładowywane na płytę, z której pasażerowie schodkami wchodzą do terminalu.


Absolutnie nie narzekam na takie rozwiązanie; oprócz możliwości zrobienia zdjęć maszyny bez zasłaniających ją rękawów czy brudnych okien terminalu, wysiadanie po drobnych schodkach CRJ-ta (będącego popularną maszyną dyspozycyjną, aka "prywatnym odrzutowcem") prosto na płytę daje wrażenie jakby wysiadało się z własnego "bizjeta".

Dla takich zdjęć warto przejść kilkanaście metrów, a nawet wspiąć się później po schodach:

Może nie perfekcyjne, ale jest coś urzekającego w tym zdjęciu. Rozproszone światło i drobne zachmurzenie sprawiły, że nawet bez żadnych filtrów maszyna wygląda jak na filmach
Na przesiadkę miałem raptem godzinę, więc ucieszyłem się z punktualnego przylotu. Zaparkowanie tuż obok gate'u, z którego miał odbywać się mój następny lot, do Sztokholmu, było już jednak drobną przesadą - chętnie przeszedłbym się choć kawałek dalej ;-)

Nie najnowocześniejszy design budynku (ściany i dzielone okna bardziej pasują do domu niż lotniska), lecz w zupełności wystarczający na godzinne oczekiwanie
Zamiast tego zająłem miejsce na jednym z wygodnych krzeseł, co pozwoliło mi kilkanaście minut później oglądać pożegnanie "mojej" załogi, która po tym rejsie kończyła dzień pracy. Wszyscy byli bardzo sympatyczni, serdeczni i energiczni, zarówno na pokładzie, jak i poza nim.


Pomimo drobnego opóźnienia w Gdańsku, na miejsce dotarliśmy punktualnie, fotele były wygodne, samolot zadbany, a załoga profesjonalna i uśmiechnięta. Dodatkowy bonus w postaci potężnej ilości miejsca na nogi z całą pewnością również miał wpływ na moje bardzo pozytywne wrażenia z lotu, od check-inu po deboarding.

Na podstawie tego jednego rejsu zdecydowanie poleciłbym SAS, lecz o świetnej linii decyduje jej powtarzalność. Z pięcioma lotami wciąż czekającymi mnie, próbka miała stać się wkrótce znacznie bardziej reprezentatywna (i zróżnicowana...).

Przeczytaj także: Kod zniżkowy Booking.com na -25 USD

Lecieliście kiedyś SASem z Gdańska? Jakie były Wasze wrażenia?

Udostępnij:

3 komentarze:

  1. I rarely fly SAS from Gdansk - most of the times it is more expensive than LOT, LH or KLM (and FinnAir is even more expensive) so don't have much miles; prefer to spend whatever Eurobonus points I have on Mikkeller beer on board ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boeing 777 - "trzy siekierki" - that's funny, we have the same name for this bird in my language

      Usuń
    2. Calling it "Triple Seven" in Polish just doesn't sound right and "Seven Seven Seven" would be awfully long, so I usually go with "Trzy Siekierki (Three Axes)", especially since I love that Boeing "7" font!

      Usuń

Copyright © Odlotowe Podróże | Powered by Blogger
Design by SimpleWpThemes | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com