czwartek, 12 kwietnia 2018

"Wniebowzięci" - filmowa podróż do przeszłości

Zapytany o polski, czarno-biały film, na 100% pomyślę o tym nieszczęsnym, wyeksploatowanym "Misiu". Wcale nie dlatego, że jest to legenda, pomnik czy szczyt osiągnięć polskiej kinematografii tamtego okresu... raczej wręcz odwrotnie, lecz z nieznanych mi przyczyn, niezliczone stacje do dziś męczą nas najsłynniejszym dziełem Stanisława Barei.

Gdybyście zapytali mnie o najlepszy film, pewnie na krótkiej topliście znalazłoby się coś z filmografii Zanussiego czy Kieślowskiego. Jeśli jednak zapytacie o mój ulubiony...

Choć od nakręcenia "Wniebowziętych" latanie zmieniło się znacząco (m.in. wprowadzono zakaz palenia), wiele spostrzeżeń przedstawionych w filmie jest aktualnych do dziś (jakkolwiek sztampowo to brzmi)

Opis z Filmwebu brzmi bardzo ogólnie: "Dwaj mężczyźni wygrywają pieniądze w totolotka. Całą fortunę przeznaczają na różne przyjemności, które nie dają im oczekiwanego szczęścia." W rzeczywistości chodzi o znacznie jaśniej określoną "przyjemność" - zarezerwowane dla najbogatszych latanie.

Ciężko powiedzieć, czy chodziło o samo uczucie wzbicia się w przestworza, czy też raczej o poczucie się jak ktoś z elity towarzyskiej, lecz z całą pewnością obie motywacje nie wykluczają się nawzajem, a wręcz zgrabnie dopełniają.

Aktorzy obsadzeni w głównych rolach niebywale naturalnie wypadają jako nuworysze na swoim pierwszym w życiu locie. Jak się okazuje, dla Jana Himilsbacha, grającego Lutka, faktycznie był to pierwszy lot w życiu, a zdjęcia kręcono na pokładzie IŁa-18 na trasie z Warszawy do Gdańska.

IŁ-18D w Aeroparku w Budapeszcie
Oprócz ujęć o wartości historycznej z lotnisk i pokładów samolotów, ukazujących lotniczą codzienność lat '70, nie do przecenienia są drobne uwagi i spostrzeżenia na temat natury człowieka. Najdobitniejszy przykład?

Niezmienny pozostaje fakt, że osoby, które do wyższej klasy społecznej awansowały niedawno, za wszelką cenę starają się trzymać pozory odwiecznych bywalców salonów. Zauważyliście jak Arkaszka i Lutek próbują udawać, iż latanie nie jest dla nich niczym niezwykłym i przywykli do niego jak do najbardziej banalnych czynności?


Inna złota sentencja, której nie sposób obalić? "Piękny jest nasz kraj z lotu ptaka..."


A z mniej filozoficznych kwestii; czy nie wydaje się Wam genialna scena, w której bohaterowie podchodzą do kasy i proszą o bilet na samolot, a zapytani o miasto będące celem podróży, odpowiadają pytaniem "a dokąd są wolne miejsca"? Jak epicko byłoby powtórzyć coś takiego dziś, na kilkanaście minut przed lotem (bez wysupływania opasłego worka pieniędzy z kieszeni)!


Na koniec, moja absolutnie ulubiona kwestia: "Człowiek musi sobie od czasu do czasu polatać". A jakże by inaczej?


Komedia bez przekazu czy ponadczasowy prztyczek w nos dla dorobkiewiczów, którzy nie potrafią się zachować w samolocie (i nie tylko)?

Udostępnij:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Copyright © Odlotowe Podróże | Powered by Blogger
Design by SimpleWpThemes | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com