Czwarta nad ranem, a na dworze gorąco, w sam raz na spacer - uroki lata na południu Polski, a konkretniej na lotnisku w Pyrzowicach pod Katowicami |
Po krótkiej nocy na Śląsku, nadszedł dzień, który wyczekiwałem od wielu lat, choć tak naprawdę dopiero od niedawna wiedziałem, na co konkretnie czekam.
Dzień setnego lotu (za sprawą subtelnych kombinacji i odrobiny szczęścia) przypadł na 1 sierpnia, rocznicę Powstania Warszawskiego. Trasa to Katowice - Warszawa, a przewoźnikiem nasze rodzime linie lotnicze - LOT.
Na lotnisko przybyłem o tak nieludzko wczesnej porze, że miałem okazję podziwiać niemal zupełnie pusty terminal (nie licząc pani zmywającej podłogę) |
Choć po cichu liczyłem na "Mleczkolot", rejs numer 3880 wykonywał Dash w klasycznym malowaniu Eurolotu, o rejestracji SP-EQK |
Tak długą historią i bogatą tradycją może pochwalić się zaledwie garstka linii na naszym globie, co zdecydowanie podniosło prestiż mojego święta.
"Szanowni Państwo, samolot Polskich Linii Lotniczych LOT jest gotowy do przyjęcia Państwa na pokład" |
Dla porównania, większość tanich linii (o ile w ogóle dana linia wykupiła prawo do ogłoszenia boardingu z głośników) straszy nas dodatkowymi opłatami, jeśli nasz bagaż przekracza dopuszczalne wymiary...
Czyż nie błogo jest tak lekko, całkiem skrycie, tak żeglować o poranku po nieba błękicie? |
Dla mnie najważniejszy był jednak napój. Ze względu na brak możliwości zakupu czegoś lepszego z menu pokładowego (gdyż taka usługa zwyczajnie nie jest prowadzona na pokładzie Dashy), szklanka wody musiała pełnić rolę jubileuszowego drinka!
Cytując słowa starej pieśni wojskowej "woda po walce ma jak wino smak". Nawet jeśli nie stricte walką, to ten lot i tak był dla mnie sporym wyczynem - bo jak inaczej nazwać pobudkę na rejs wylatujący o 5:40 po dwóch intensywnych dniach w Hamburgu? Faktycznie, ta woda miała słodki smak zwycięskiego szampana! |
Akurat dla mnie to dodatkowa atrakcja (szczególnie w trakcie startu i lądowania), choć najchętniej siadam na wysokości śmigieł lub minimalnie przed nimi i podziwiam każdy ich ruch. Tym razem, co prawda, przypadł mi dopiero rząd 17. (z tyłu kabiny), jednak zapewniło mi to wolny sąsiedni fotel, pomimo obłożenia lotu na poziomie ok. 90%.
A jakie są Wasze preferencje? Silnik za oknem to dla Was intrygujący gość czy niepożądany intruz?
Bez obaw, to nie lokowanie produktu, a jedynie ilustracja moich słów o silniku zasłaniającym pół świata - Eurolot nie istnieje już od kilku lat |
To bardzo prosty sposób na poczucie się jak pasażer, a nie "żywe cargo". Zważywszy na ogrom checklist i innych obowiązków, na krótkiej trasie krajowej doceniam ten gest szczególnie!
Biorąc pod uwagę ogromne prędkości i różnice wysokości, trzeba mieć naprawdę ogromne szczęście, by w czasie lotu dostrzec inną maszynę. Tym razem mi się udało! |
Faktycznie, przy lądowaniu porządnie rzucało.
Niecodzienna perspektywa w trakcie lądowania! |
Choć zimą to prawdziwe przekleństwo, latem nie mam absolutnie niczego przeciwko, gdyż daje to fantastyczne możliwości przyjrzenia się samolotom z bliska!
Choć tym razem nie poszczęściło mi się i "mój" samolot nosił klasyczne malowanie Eurolotu, w Warszawie doliczyłem się aż trzech maszyn w barwach Ptasiego Mleczka - dwóch Dashy Q400 i jednego Embraera 170 |
Jednak największy uśmiech na mojej twarzy wywołał fakt, że na odpowiedź innego wielkiego sojuszu, Star Alliance, za sprawą LOTu, nie trzeba było długo czekać!
Embraer 170 jest znacznie mniejszą maszyną od A321, jednak za sprawą spiczastego dziobu nie możemy odmówić mu zadziornej sylwetki! |
Drobny zabieg, w postaci wyboru linii z tradycjami, pozwolił mi na eleganckie i całkiem uroczyste cieszenie się ze swojego osiągnięcia, co zdecydowanie polecam wszystkim. Każdy powód do podróży i uśmiechu jest przecież dobry ;-)
Śledzicie liczbę swoich lotów? Jeśli tak, planujecie świętować setny lot? W jaki sposób?
Congratulations on hitting the 100; I too track flights (flight #400 is coming next month) - but after the first couple hundred I just stopped caring about numbers ;-)
OdpowiedzUsuńI'm honoured to have such frequent flyer as a reader on my blog!
OdpowiedzUsuńOn what flight did you reach your first hundred? Did you celebrate that milestone?
just looked up - my #100 was ARN-SVO - business trip, so I did not celebrate; #200 was MXP-BCN - and I had some beer in Barcelona on this occasion
UsuńU mnie jest mała szansa na setny lot w tym roku, ale podkreślam - mała! Ale nie zastanawiałem się jeszcze, jak będzie wyglądać mój setny lot :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie napisz na swoim blogu o własnych odczuciach jeśli Ci się uda! ;)
Usuń