czwartek, 31 sierpnia 2017

Recenzja: Solidny zastrzyk adrenaliny - Sky Camp Baltic

Jak mogliście przeczytać w jednym z moich wcześniejszych postów, Półwysep Helski oprócz pięknych, piaszczystych plaż, imprez do rana oraz świetnych warunków dla wind- i kitesurferów, oferuje też coś dla fanów adrenaliny - skoki spadochronowe.

To się nazywa spójna koncepcja malowania!
Co właściwie jest tak wyjątkowego w skokach w Jastarni, skoro podobną rozrywkę oferują prywatne firmy i aerokluby w całym kraju?

Pozwólcie, że odpowiem zdjęciem:

Taka lokalizacja dostarcza wrażeń i widoków, którymi nie może poszczycić się zbyt wiele miejsc na świecie.

Z drugiej strony, skoki nad morzem, a co za tym idzie, silne wiatry i konieczność wylądowania na tak wąskim pasie lądu, na dodatek otoczonego lasem, wymagają ogromnych umiejętności.


W kwestii wyszkolenia, ekipa Sky Camp (firmy oferującej skoki spadochronowe z lądowiska w Jastarni) robi kolosalne wrażenie. Sama firma powstała w 2011 roku z główną bazą w Kazimierzu Biskupim, godzinę jazdy od Poznania, a skoki nad Półwyspem w sezonie letnim oferuje od 2012 roku.

W skład kadry instruktorskiej wchodzą wielokrotni mistrzowie i rekordziści, którzy, razem wzięci, zaliczyli łącznie kilkadziesiąt tysięcy skoków. Ich profesjonalizm robi wrażenie od pierwszej chwili i gwarantuje nam bezpieczną i bezstresową zabawę.

Skoczkowie w pełnym rynsztunku tuż przed startem
Jednak to, co zaskoczyło mnie najbardziej, to ciepła, rodzinna wręcz, atmosfera, z którą instruktorzy tłumaczyli na ziemi, przed skokiem, wszystkie szczegóły lotu. Świetnie rozluźniało to osoby zestresowane swoim pierwszym w życiu doświadczeniem tego typu. Dla wielu z nich był to prezent kupiony na wyjątkową okazję.

Skok w tandemie z profesjonalnym skoczkiem umożliwia nam zupełnie bezstresowy i bezpieczny spacer w chmurach bez żadnego wcześniejszego doświadczenia 
Do skoków Sky Camp używa swojej nowiutkiej, ledwie rocznej, maszyny PAC 750 XSTOL produkcji Pacific Aerospace.


Wyróżnia się ona nie tylko fantazyjnym malowaniem (na które nie sposób nie zwrócić uwagi) autorstwa znanego fotografa i grafika, Kuby Konwenta, ale i rewelacyjnymi osiągami, które czynią ją jedną z najlepszych na świecie maszyn przeznaczonych do skoków spadochronowych.

Długi nos skrywa potężny silnik. Tylko spójrzcie na tę rurę wydechową - niczym w rasowym samochodzie sportowym!
Tak mocarny silnik jest w stanie unieść maszynę w powietrze nawet z siedemnastoma (zależnie od ich wagi) śmiałkami na pokładzie na odcinku raptem 200 metrów, a także rozpędzić ją do prędkości ponad 300 km/h.

"XSTOL" - Extra-Short Take-Off and Landing, czyli maszyna o ultrakrótkim rozbiegu (starcie) i dobiegu (lądowaniu), zaprojektowana z myślą o krótkich, trawiastych lądowiskach, jak np. to w Jastarni
Oczywiście "PAC" jest specjalnie przystosowany do zrzutu skoczków spadochronowych.

SP-PAC to maszyna nr 5000 w polskim Rejestrze Cywilnych Statków Powietrznych. Jak najbardziej adekwatny numer dla tak spektakularnej maszyny!
W skład modyfikacji wchodzą chociażby roleta otwierana przed zrzutem, światła sygnalizujące gotowość do skoku czy nietypowy układ siedzeń (dwie podłużne ławeczki).

Zwróćcie uwagę na wielkie okna, dzięki którym możemy w trakcie lotu podziwiać krajobraz. A jest się czym zachwycać, szczególnie że wznoszenie na wysokość zrzutu (ok. 4000 metrów) trwa zazwyczaj ok. 10-15 minut
Taki układ siedzeń nie tylko zwiększa ilość osób, które można zabrać na pokład, ale i zdecydowanie ułatwia sprawne opuszczanie samolotu przed skokiem, szczególnie biorąc pod uwagę ilość sprzętu na sobie oraz obecność tandemów (uprzęże instruktora i osoby skaczącej są ze sobą połączone).

Samolot jest pilotowany przez jedną osobę, za sprawą czego osoba siedząca na końcu (patrząc od drzwi) prawej ławeczki zajmuje miejsce praktycznie w kokpicie, co pomaga w prawidłowym wyważeniu maszyny
Przestronne okna o małym martwym polu pozwalają m.in. na uważną obserwację skoczków po zrzucie
Nowoczesne wyposażenie kokpitu pozwala na bezpieczne loty nawet w dość wymagających warunkach atmosferycznych (niewielka widoczność, znaczne zachmurzenie itp.).

Przełącznik "Jump Lights" (na lewo od drążka sterowego) służy pilotowi do przekazania informacji do skoczków dotyczącej osiągnięcia gotowości do zrzutu
A gdy już nadejdzie pora na skok, odwracamy się w stronę ogona samolotu, nadchodzi czas na ostatnie poprawki, roleta podnosi się, a emocje rosną z każdą sekundą...

Dopóki widać na zewnątrz stały ląd, szeroko otwarte drzwi może i nie robią wielkiego wrażenia, ale tylko wyobraźcie sobie, że widzicie za nimi jedynie bezkresny błękit nieba (i morza)!
Jestem w stanie wyobrazić sobie swój szeroki uśmiech, czując na twarzy tuż przed skokiem chłodne powietrze i widząc napis "Dobrej zabawy!" ;-)
Z tej pięknej maszyny mogą również skakać samodzielnie osoby z odpowiednimi uprawnieniami (ukończonym kursem AFF, Świadectwem Kwalifikacji PJ(B) lub równoważną licencją spadochronową typu B oraz odbytymi minimum 100 skokami).

"Drugi wylot bez wyłączania silnika" - ledwo co jedni wyskoczyli, kolejka następnych szykuje się do następnego lotu. Ilość zainteresowanych skokami robi wrażenie. W trakcie swojej niespełna dwugodzinnej wizyty w Jastarni, byłem świadkiem czterech lub pięciu startów maszyny, za każdym razem wypełnionej po brzegi
Dało się zauważyć, że dla wielu ludzi pierwszy skok jest ogromnym przeżyciem, dlatego towarzyszyły im rodziny, przejęte nie mniej niż sami śmiałkowie. Wprowadzało to, w połączeniu z wyborną pogodą, wspaniałą atmosferę pikniku lotniczego, na którym wiele pokoleń przeżywa wspólnie lotnicze emocje.

Przyjemność tylko dla jednej osoby? Nic z tych rzeczy; ekscytację skokiem dało się zauważyć wśród wszystkich obecnych znajomych i członków rodziny, szczególnie tych najmłodszych
Każdy z nich uważnie wypatrywał koloru czaszy niosącej bliską im osobę...

...by tuż po lądowaniu móc pogratulować niesamowitego przeżycia i odwagi, na którą się zdobyli, oraz towarzyszyć w odbiorze certyfikatu ukończonego skoku
Niezależnie od tego, czy jesteście fanami mocnych wrażeń, miłośnikami zapierających dech w piersiach krajobrazów czy po prostu chcecie przeżyć coś niepowtarzalnego, szczerze polecam Wam skoki w tandemie nad Półwyspem Helskim.

Nie tylko jest to świetny sposób na przełamanie rutyny codziennego opalania się w trakcie pobytu nad morzem, ale i gwarancja zrobienia ogromnego wrażenia na znajomych.

"Odlot" - dosłownie i w przenośni.
P.S. Zauważyliście sylwetkę skoczka na stateczniku pionowym PACa?
Wszelkie niezbędne informacje, szczegółowy opis skoku w tandemie oraz cennik znajdziecie na stronie Sky Camp.

Zamiast płacić bezpośrednio, warto wykupić voucher na skok (również na stronie Sky Camp) gwarantujący nam 5% zniżki od ceny nominalnej oraz o 20 zł tańszy wariant ekspresowego przygotowania zdjęć i filmu. Jedyną różnicą jest fakt, iż taki voucher jest ważny do końca danego sezonu.

A ostatnie w tym roku skoki w Jastarni już w przyszłym tygodniu, 6-8 września. Brzmi jak świetny pomysł na mocny akcent na zakończenie wakacji!

Jesteście fanami mocnych wrażeń i zdecydujecie się na lot widokowy "z bonusem" w postaci skoku czy "tradycyjny" przelot klasyczną Wilgą to dla Was i tak nadmiar adrenaliny?

Udostępnij:

2 komentarze:

  1. Czekam już na ten czas skoku, ostatnio musiałam odwołać przez pogodę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki żeby pogoda poprawiła się jak najszybciej!

      Sam też nie mogę się doczekać swojego pierwszego skoku w życiu. Może w tym roku wreszcie mi się uda i będę mógł podzielić się na blogu wrażeniami z samego środka wydarzeń ;-)

      Usuń

Copyright © Odlotowe Podróże | Powered by Blogger
Design by SimpleWpThemes | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com