niedziela, 29 maja 2016

Na pokazy lotnicze? Tylko samolotem!

Dzień spędzony pośród ryku silników, zabytkowych samolotów wykręcających beczki i inne akrobacje oraz rozmowy z osobami z całego świata dzielącymi wspólne hobby? Brzmi jak marzenie. Tylko jak, do licha, dotrzeć do Szwecji i nie zbankrutować? Prom, a dalej autobus lub długie godziny w pociągu? Brzmi jak mordęga. Kosztowna mordęga. Więc jak udało mi się tam dostać?


Niezwykłym zbiegiem okoliczności malutkie, senne lotnisko Skavsta pod Sztokholmem - popularne lotnisko wśród osób pracujących w Szwecji lub niskobudżetowych turystów - na jedną niedzielę w roku, na ogół na przełomie sierpnia i września, zamienia się w tętniący życiem ośrodek lotniczy przyciągający amatorów dwóch skrzydeł z całego świata. A to wszystko za sprawą prowadzonego przez amatorów muzeum F11 - lotniczej jednostki zwiadowczej szwedzkiej armii. Niesamowite ile pasji i pracy włożono w wystawę oraz organizację pokazów. A dzięki świetnej lokalizacji pokazów i jeszcze lepszej siatce połączeń Wizzair z Gdańska, poranny lot i powrót wieczorem kosztowały mnie zaledwie niecałe 100 zł. Do tego bilet wstępu za ok. 50 zł oraz prowiant w plecaku i dzień zapowiadał się wspaniale. Przynajmniej do czasu, gdy o 3:50 zadzwonił budzik wyrywający mnie z błogiego snu i nakazujący pędzić na lotnisko...

Pierwsza myśl na miejscu? Wow! Spitfire - legenda lotnictwa, bohater bitwy o Anglię, jeden z najsłynniejszych myśliwców w historii.

North American T-6 Texan (po lewej) i słynny Spitfire (po prawej)

Oprócz samolotów i śmigłowców podziwiać można również setki zabytkowych samochodów, które błyszczą jak gdyby dopiero co wyjechały z fabryki. Całość składa się na piknik o wspaniałej, rodzinnej atmosferze, odwiedzany przez wiele pokoleń.


Ford Mustang - klasyka gatunku
Jaguar XK120 - najszybszy samochód świata lat '50
Amerykański krążownik szos w asyście właścicieli w strojach z epoki

Po pobieżnym obejściu ogromnych połaci zastawionych samochodami ze wszystkich epok i części świata przyszła pora na to, po co tu przyleciałem - pokazy lotnicze! Otworzył je przylot Douglasa DC-3 należącego do Skandynawskich Linii Lotniczych - SAS.

Douglas DC-3

Następnie pokazy w locie różnych samolotów, lecz największe poruszanie wywołała szwedzka grupa akrobatyczna na samolotach typu Saab Safir.



A skoro o wojskowym zespole akrobatycznym mowa, na lotnisku Skavsta znajduje się również baza lotnictwa Marynarki Wojennej Szwecji oraz hangary naprawcze Saaba, które również były udostępnione do zwiedzania, z czego nie omieszkałem skorzystać w przerwie ;)




Po obejrzeniu czeluści hangarów skrywających prawdziwe cacka, przyszła kolej na następne pokazy, szybkie zwiedzanie muzeum oraz obejrzenie uroczystych odlotów i parady samochodów kończącej imprezę.

Legenda w locie
Pokaz ewakuacji medycznej w wykonaniu szwedzkiej Straży Przybrzeżnej
Odrzutowy de Havilland Vampire na sekundy przed lądowaniem

Nim się spostrzegłem, lotnisko opustoszało, a ostatni widzowie zmierzali do domu.
Co wygodniejsi przylecieli własnymi maszynami...

Pozostałe do powrotnego lotu kilka godzin spędziłem na przeglądaniu zdjęć z pokazów, a niedługo potem zająłem miejsce w Airbusie A320 Wizzaira. Następny moment, który pamiętam, to lądowanie w Gdańsku. Nie ma to jak zdrowy sen w samolocie po dniu pełnym wrażeń ;)
Udostępnij:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Copyright © Odlotowe Podróże | Powered by Blogger
Design by SimpleWpThemes | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com